Wielkanoc tuż przed nami, ale słońce nie zamierza odpoczywać. Przez najbliższe dni Nowy Orlean będzie skąpany w ciepłym, wilgotnym powietrzu, które przypomina, że lato czai się tuż za rogiem.
Od połowy kwietnia do końca miesiąca temperatury w dzień będą się trzymać na wysokim poziomie – od 28 do nawet 31°C, więc można zapomnieć o cieniu jako schronieniu. Nawet pod dębem rozlanym mchem zrobisz się mokry szybciej niż butelka zimnej coli na werandzie. Noce też nie przyniosą dużego wytchnienia – termometry pokażą między 18 a 23°C, a wilgotność sprawi, że powietrze będzie gęste, jak cisza przy rodzinnym stole po kłótni o politykę.
Wilgotność powietrza przez większość dni utrzyma się na poziomie 70–80%, co oznacza, że każda próba szybkiego wypadu na miasto kończy się lepkością w zgięciach łokci i poczuciem, że powietrze cię tuli… wbrew twojej woli. Klimatyzacja będzie grała pierwsze skrzypce, nie tylko w domach, ale i w tramwajach, kawiarniach i sklepach – kto może, ten się chłodzi.
Burze i przelotne deszcze zaczną się częściej pojawiać już od przyszłego tygodnia. To nie będą całodniowe ulewy, ale klasyczne południowe zjawiska: nagła ściana wody, trochę grzmotów, i znów słońce, jakby nigdy nic. Szczególnie warto uważać około 22–25 kwietnia, bo prognozy zapowiadają silniejsze burze z piorunami – mogą pokrzyżować plany tym, którzy lubią nocne wypady albo popołudniowe spacery po Garden District.
W ostatnich dniach kwietnia pogoda trochę się uspokoi – nadal będzie ciepło i parno, ale z większą ilością słońca i mniejszą szansą na opady. Czyli typowy nowoorleański przełom wiosny i lata: mokro, gorąco i pięknie, jeśli lubisz tropikalne klimaty.