ODPOWIEDZ
Marie Laveau
Mistrz Gry
200 lat/a, 170 cm
Mistrz Gry w NOLA
Awatar użytkownika
Whispers of life
Here is the day, we must welcome it with a song.
ARES
Miejscow*
34 lat/a, 189 cm
biznesman w Masquerade Night Club
Awatar użytkownika
Whispers of life
Pieniądze potrafią zmienić rzeczywistość. Każdy człowiek ma swoją cenę, co sprawia, że możemy czuć się pewnie. Mając kasę, to my rozdajemy karty i tworzymy obraz tego świata.
Dolly MacLean
Lata dwudzieste były okresem gdzie codziennym strojem męskim nadal pozostawał szyty na miarę garnitur, szczególnie jego trzyczęściowa wersja złożona z marynarki, kamizelki i spodni. Jeszcze na początku dekady noszono wąskie modele, a u jej schyłku popularne stały się Oxford Bags, czyli bardzo szerokie spodnie, które cieszą się obecnie dużą popularnością wśród kobiet. Popularne materiały to głównie wełna i tweed, choć w sezonie letnim panowie stawiali na przewiewny len. Na wyjątkowe okazje mężczyźni wkładali smokingi. Tak też zrobił Angelus , a więc jego garnitur został uszyty na miarę, zresztą jak każdy jego garnitur u jego ulubionego krawca z najlepszych tkanin w kolorze idealnie czarnym, świetnie leżący i opinający jego i tak już umięśnione i wysportowane ciało. Koszula w najczystszym kolorze bieli.Włosy zaczesane, zarost zadbany, wszak tego samego dnia przed balem wybrał się do barbera, który zadbał o wizerunek naszego Scorpione. Musiał się wszak prezentować jak najlepiej. Do tego wszystkiego efektu dopełniała czarna maska połączona ze złotem. Do jego partnerki Dolly też dotarł jego szofer ze specjalną przesyłką w której była przepiękna suknia z lat dwudziestych. Sam bal był okazją do pokazania siebie i swojej pozycji, przynajmniej on to tak traktował. Uwielbiał błyszczeć. Nawet partnerka musiała przy nim wyglądać idealnie i zachowywać się wzorcowo. Nawet zaginięcie Elizabeth LeVue nie sprawiło tego, że bal został odwołany. Perspektywa faktu, że na balu mieli być też odmieńcy średnio go satysfakcjonowała, jako konserwatywnego członka White Magnolia Club. Umówił się z Dolly, że jego kierowca ją przywiezie nna miejsce, a tymczasem z racji tego iż się spóźniała, jak zwykle zresztą... Punktualność chyba nie była jej mocną stroną, wszedł do sali balowej sam. Na wejsciu otrzymał od razu broszurkę z najważniejszymi informacjami dotyczącymi balu. Zerknął pobieżnie na treść broszury tym samym słysząc w tle lekko zniekształconą muzykę jazzową. Wchodząc głębiej mógł dostrzec, że w tym roku zrobiono kawał dobrej roboty i sala w kolorach czerni, bieli i złota prezentowała się niesamowicie. Maskę miał swoją, a więc nie musiał brać maski takiej jak wszystkich. Jak zwykle był przygotowany. Miejsca nie były numerowane, ale na razie jeszcze nie miał zamiaru podchodzić do żadnego ze stolików.
W międzyczasie udało mu się trafił na Tristana Voss'a więc przywitał się z nim i zamienił parę słów zanim ten zaczął swoją przemowę, która zaczęła się punkt 20:17, przystanął więc jak większość gości na sali. Krótkie przypomnienie o historii i przedstawienie celu obecnego balu charytatywnego, sam przed balem zostawił dwa cenne dla niego przedmioty na licytację. Przy dedykacji i toaście, również wniósł w górę swój kieliszek z białym płynem, który wcześniej zgarnął z tacy jednego z kelnerów "pingwinków" krążących po sali.
-zdrowie pań - powiedział ledwo otwierajac usta po czym przechylił kieliszek upijając łyk . Stanął czekając na Dolly, jeśli by ktoś inny podszedł też chętnie nawiąże rozmowę.
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dolly MacLean
Miejscow*
26 lat/a, 173 cm
New Orleans w New Orleans
Awatar użytkownika
Whispers of life
I’m not sure, but I’m almost positive, that all music came from New Orleans.
    Dolly nie znała się na modzie. Nie mogła powiedzieć, żeby nie wiedziała, jakie trendy obecnie panowały, bo jednak wszędzie się to widziało, a ona była sprawną obserwatorką. Na ulice wkraczała moda lat dwutysięcznych, która jeszcze nie tak dawno temu była uważana za niesamowity kicz. Dolores nigdy nie sądziła, że przyjdzie jej jeszcze zobaczyć biodrówki i luźne nogawki lub oversizowe tshirty. Musiała jednak przyznać, że pomimo początkowej niechęci, szybko zaczęła przyzwyczajać się do tych trendów i obecnie ciężko było jej się wbić w coś innego niż wygodne jenasy lub dresy. Nie były one może ubraniem, które podkreślałoby jej figurę, ale też sama nigdy nie starała się ubierać w sposób, który cokolwiek by podkreślał. Ot, ubierała, co lubiła.
    Lata dwudzieste nie kojarzyły jej się jednak z niczym szczególnym. Nie widziała w nich niczego zachęcającego, a sukienki, które były najbardziej charakterystyczne dla tego okresu, były również najmniej zachęcające do noszenia. Kojarzyły jej się bowiem z satynowymi podomkami, czy koszulami nocnymi, które bezkształtnie wisiały na kobietach, jakby te były wieszakami. Oczywiście ówczesne kobiety nie posiadały krągłych kształtów, które miałyby w jakikolwiek sposób wypełniać owe sukienki. Dolly miała przed oczami wszystkie te blade twarze, pozbawione jakichkolwiek wyrazów. Musiała więc przyznać, że jeśli miałaby wybierać, to z większą chęcią założyłaby bananową sukienkę à la Josephine Baker, niż te satynowe piżamki. Nie miała jednak nic przeciwko balom tematycznym. Lata dwudzieste niosły ze sobą również pewnego rodzaju blichtr i atmosferę, której nie można się było oprzeć. Wiedziała również, że był on ważny dla Angela, a ona jako przykładna towarzyszka, nie chciała robić żadnych problemów.
    Z olbrzymią ulgą przyjęła fakt, że to Angel postanowił wybrać dla niej odpowiednią kreację. Ona sama nie miała do tego głowy. Oczekiwała przyjazdu szofera, który się spóźniał. Jak widać, nie mogła być o czasie nawet wtedy, gdy bardzo tego chciała. Była gotowa już od kilkudziesięciu minut, jednak kierowca się nie pojawiał. Gdy już to zrobił, nie opóźniała reszty swojej podróży. Z irytacji zaczęła stukać czubkiem buta w siedzenie.
    Sama droga na miejsce nie trwała zbyt długo i chociaż Dolly była już i tak spóźniona, to nie chciała przeciągać tego opóźnienia dłużej, niż było to konieczne. Zgarnęła więc pudełeczko, które jak się okazało, zawierało maskę, którą nasunęła na twarz, gdy tylko wysiadła z samochodu.
    Wchodząc do środka, początkowo nie mogła otrząsnąć się od wrażenia, jakie wywarło na niej to miejsce. Nie wywodziła się z takiego środowiska, więc cała atmosfera nieco ją przytłoczyła. Zgarnęła z tacy kieliszek, który zapewne zwierał szampana czy jakiś inny jasny trunek i wzrokiem szybko odnalazła Angela.
    – Przepraszam za spóźnienie – powiedziała, wsuwając mu dłoń za ramię.

Angel R. E. Scorpione
Moonlight
Miejscow*
22 lat/a, 160 cm
stażystka w Irpino Avin & Hawkins
Awatar użytkownika
Whispers of life
Smaczna jak bułka tarta
Słucha Mozarta i kocha róż
Mówią miłość jest ślepa
Jak mogłabym nie przyjąć zaproszenia z klubu, aby nie pojawić się na balu. Pewnie gdzieś tam w tłumie jest moja bliźniaczka. Przecież dlatego wybraliśmy podobne sukienki, dodatki. Tylko każda z nas się rozdzieliła w tłumie, aby spędzić czas ze swoimi towarzyszami. Czy pasowało mi to, że dzieje się to dzisiaj? Tak średnio, raczej miałam zupełnie inne plany. Jednak kiedy Josh się zgodził, że będzie mi towarzyszyć na tej imprezie, od razu humor mi się poprawił. Zawsze lepiej jest być z kimś, niż spędzać czas samemu przy wielkim stoliku. Nie zliczę ile takich imprez, tak spędziłam z bliźniaczką. Klubowe imprezy, nie są jakoś.. zbyt ciekawe. Można powiedzieć wręcz, że są nudne. Jednak pozycja w klubie, zobowiązuje do przyjścia.
— Nadal nie mogę uwierzyć, że się zgodziłeś tutaj mi towarzyszyć. To twój pierwszy raz, kiedy jesteś na imprezie charytatywnej, stworzonej przez klub? — Spytałam głupio, ale spytałam. Gdyby było zupełnie inaczej, już dawno spędzałabym z nim czas. Nie tylko siedziała i odliczała godziny do powrotu do domu. Trzeba pamiętać, nie można wyjść za wcześnie i za późno. Także czeka nas trochę dłuższe siedzenie w towarzystwie poważnych osób. Bardziej dziwi mnie fakt, że nie ma nigdzie mojej rodziny. Może udało się im jakoś obejść tę imprezę, a mnie wysłali na pokaz? Skrzywiłam się, oparłam się o ramię chłopaka. Lata dwudzieste nie są moją bajką, bardziej Marii musiała mi w tym wszystkim pomóc. Totalnie się nie odnalazłam w tej tematyce.
— Mogę być szczera? Totalnie nie odnajduję się w tych latach. Jednak pomoc jest ważniejsza, niż moje narzekanie na temat imprezy. Cieszę się, że jesteś ze mną tutaj, Josh — Uśmiechnęłam się łagodnie w jego stronę. Ścisnęłam trochę jego ramię, podziękowałam dla kelnera i zajęłam miejsce przy stoliku. Skrzywiłam się ponownie, kiedy zauważyłam oficjalne pismo. Może mój towarzysz, wprowadzi więcej uroku w tym wszystkim.

Josh Wilson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Midnight Soiree”