021.
Kyra nie zamierzała brać udziału w licytacji – nie podejrzewała, by którykolwiek z przedmiotów mógł ją zainteresować na tyle, by przyszło jej do głowy licytować się o to z innymi, podbijając stawki i pewnie koniec końców kupując to za kosmiczną cenę, ale kiedy Ayida zaproponowały, by chociaż się temu przyjrzały, uznała, że to im właściwie nie zaszkodzi. Była też tak zwyczajnie ciekawa, za ile pójdą przedmioty, które były tego wieczoru wystawione na licytacji i czy jest to dokładnie tak snobistyczne, za jakie to uważała. Dopiła tylko drinka, którego szkoda było zostawiać i ruszyły. Była pewna, że cały czas ma przyjaciółkę u boku i z tą też myślą wkroczyła do sali – w której odbywały się licytacje, jeśli dobrze zrozumiała lub wyczytała na ulotce. Niewiele myśląc przepchnęła się do przodu, chcąc zobaczyć o co tak zaciekle będą walczyli ci bogacze i nawet planowała rzucić jakimś zgryźliwym komentarzem w stronę Ayidy, ale kiedy odwróciła głowę, jej przyjaciółki nigdzie nie było. Obróciła się wokół własnej osi, próbując dostrzec, czy może nie rozdzieliły się gdzieś tutaj, czy jednak powinna się cofnąć, kiedy nagle jej wzrok trafił na jeden z przedmiotów wystawionych – jak sądziła – na licytację. Nagle wszystko wokół niej straciło znaczenie, a Kyra wpatrywała się w naszyjnik, który zdawał się emanować jakąś dziwną mocą. Darwood pierwszy raz poczuła, jakby coś mocno ją do niego przyciągało i zrobiła krok naprzód, gotowa jednak wziąć udział w licytacji – ba! Była bardzo zdeterminowana, by tę konkretną wygrać, ale nagle przed miejscem z naszyjnikiem pojawił się nie kto inny jak jeden z organizatorów i szybko zabrał talizman, rozglądając się, czy nie przykuł czyjejś niepotrzebnej uwagi. Kyra jednak nie mogła odebrać od niego zwrotu. A raczej – nie konkretnie od niego. I nie od naszyjnika. Koło mężczyzny z łatwością mogła dostrzec znajomą postać – tę samą, która zobaczyła wtedy na cmentarzu. A także w Gauche Crescent.
Powiedz o mnie Tristanowi.
Tristan. Przecież tak się nazywał mężczyzna, który przemawiał na otwarciu! I przewodniczący NOVA. Nagle ramię zaczęło ją piec, więc przycisnęła dłoń do miejsca, gdzie jakiś czas temu pojawiło się dziwne znamię, a w jej głowie rozbrzmiały słowa, których wcześniej nie słyszała. Trwała jak zaklęta, nim nie wybrzmiały ostatnie z nich. W rubinowej krwi twa gra.
Larissa! Kyra gwałtownie odwróciła się, chcąc zobaczyć, skąd dobiega głos ciotki, tak wyraźny, jakby stała tuż obok, ale nie dostrzegała jej w tym tłumie. Rozpychała się, kierując w stronę wyjścia, gdy nagle na kogoś wpadła.
– Och, do diabła... – wymamrotała, zła, że ten ktoś nie zszedł jej z drogi i uniosła głowę, gotowa, by tę złość jakoś wyrazić. Ale ta przeszła jej jak ręką odjął, gdy zobaczyła znajomą twarz (o dziwo!!!) – Win. Co robisz, nie bierzesz udziału w licytacji? – spytała niedbale, nie skupiając jednak na nim spojrzenia, tylko rozglądając się na boki, jakby wciąż naiwnie wierzyła, że w tym tłumie naprawdę uda jej się dostrzec postać ciotki. Albo chociaż tego całego Tristana. Może rzeczywiście powinna mu powiedzieć o tym mężczyźnie?
Winston Palmer
Voodoo Queen