ODPOWIEDZ
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
The truth
It is a beautiful and terrible thing,
and should therefore be treated with great caution


   Zgodził się na ich wspólne wyjście w sylwestra bez wahania, nawet jeżeli te wszystkie kłamstwa ciążyły teraz na nim, właściwie na nich, coraz mocniej, szczególnie po tym, co się między nimi działo. Uwielbiał Proteusa i zdawał sobie sprawę, że chciałby spotykać się z nim bardziej oficjalnie, ale żeby w ogóle zasugerować mu coś takiego musiał powiedzieć mu prawdę i właśnie w prawdzie chciał wejść w nowy rok, już niezależnie od konsekwencji.
   Obejrzał się w lustrze, poprawiając kołnierzyk koszuli, a potem marynarkę, która była bardzo dobrze skrojona i dopasowana. Chłopak miał po niego przyjechać, ale Caspar sam nie wiedział czy na pewno uda im się dotrzeć na zaplanowaną imprezę. Sam nie wiedział czemu się tak wystroił, skoro prawdopodobnie zaraz zepsuje im obu sylwestra.
   Po wszystkim, co spotkało go w życiu uczuciowym już nawet nie oczekiwał po zbliżających się wydarzeniach zbyt wiele, a przynajmniej starał się, mając nadzieję, że jak się na nic nie nastawi, to mniej się rozczaruje. Usłyszał podjeżdżający samochód i wyjrzał przez okno, akurat aby zobaczyć, jak Rockwell parkuje przed jego domem. Odetchnął głęboko, odszedł od okna i zamiast wyjść na zewnątrz, to skierował się do barku, z którego wyciągnął whiskey i wypełnił kryształową szklankę, z której za moment pociągnął sporego łyka. Przełknął alkohol, który palił w gardło, ale chyba potrzebował właśnie tego, żeby skupić myśli i zebrać się na odwagę do tego, co miał zamiar zaraz zrobić.
   W jego głowie wszystko brzmiało dosyć dramatycznie, ale teraz, kiedy powtarzał wyuczone zwroty i usprawiedliwienia, wszystko brzmiało, jakby było całkowicie pozbawione sensu. Zdecydowanie za długo ciągnął tę szopkę. Już dawno mógł powiedzieć matce Proteusa, że rezygnuje ze zlecenia i byłoby po sprawie. Co prawda zrobił to dzień po tym, jak wylądował z chłopakiem w łóżku, ale uważał, że to i tak zdecydowanie za późno.
   Pospiesznie dopił zawartość szklanki, odstawił ją na stolik i spojrzał w kierunku drzwi wejściowych, za którymi usłyszał zbliżające się kroki. Nie sądził, że będzie się kiedykolwiek jeszcze w ten sposób denerwował, ale sam był sobie winny. Nie potrafiłby tak po prostu wyrzucić z pamięci Proteusa i zapomnieć jak smakowała jego bliskość. Nie miał pojęcia co zrobi, jeżeli chłopak nie będzie chciał mieć z nim nic więcej do czynienia, bo brał taką możliwość pod uwagę. Sam nie wiedział jak zareagowałby na miejscu Rockwella, ale na pewno nie czułby się z tym wszystkim dobrze.
   Nie był pewien czy to on otworzył drzwi, czy Proteus sam wszedł do środka, ale zanim się obejrzał, obejmował go, trochę jakby robił to po raz ostatni i spoglądał na jego twarz z uwagą, zanim ich usta nie spotkały się w spragnionym, stęsknionym pocałunku.
   一 Hey 一 wymruczał prosto w jego warg i odsunął odrobinę twarz, aby spojrzeć mu w oczy i lekko się uśmiechnąć, gładząc czule kciukiem jego policzek. 一 Musimy porozmawiać 一 dodał, co już wcale nie brzmiało tak uroczo, jak samo przywitanie. Sięgnął ustami do jego czoła, by zaraz niechętnie się odsunąć, chociaż nie za daleko.
   一 Usiądziesz? 一 zaproponował, zerkając kątem oka na kanapę w salonie. Tak naprawdę wcale nie chciał go puścić i zdjąć dłoni z jego pleców, przestać go obejmować i trzymać przy sobie. Był cholernie niekonsekwentny, ale fizycznie po prostu nie potrafił go puścić, jakby to było silniejsze od niego, bo jeżeli by to zrobił, to być może nigdy już tego powtórzyć. Do cholery, a bardzo chciał to powtarzać.

proteus rockwell
anna
Przyjezdn*
Awatar użytkownika
Whispers of life
Nothing could make me change my point of view
Oh girl, girl
I'm gonna miss you baby
Gdyby rok temu ktoś powiedział mu, że jego życie będzie wyglądało w ten sposób, nigdy by w to nie uwierzył. Ba! Jeszcze parę miesięcy temu nie spodziewał się, że będzie spotykał się z k s i ę d z e m.
To właśnie on 一 ksiądz Caspar 一 był pierwszą osobą, o której myślał zaraz po przebudzeniu; to właśnie z jego powodu co rusz chwytał telefon i sprawdzał, czy na ekranie pojawiło się powiadomienie o nowej wiadomości. To właśnie fantazje z jego udziałem były tymi, które chciał kreować w krainie Morfeusza.
Powoli 一 niekiedy całkowicie nieświadomie 一 odsuwał od siebie Cobie; tu nie powiedział jej o ważnym wydarzeniu, tam zapomniał o tym, co istotne dla niej. I choć kochał, uczucie słabło z każdą chwilą i było wypierane przez to, co czuł do księdza.
Na domiar złego, Rockwell nie miał wystarczająco odwagi, by to skończyć; nie chcąc krzywdzić kobiety, codziennie wbijał jej mniejsze lub większe szpile, raniąc ją bardziej niż gdyby zdobył się na szczerą rozmowę.
Potrzebował coraz częstszych spotkań z Casparem; owe stawały się nieodłącznym elementem jego życia i były niczym tlen. Zbyt długa przerwa sprawiała, że Rockwell się dusił i właśnie z tego powodu chciał spędzić sylwestra z kochankiem; pragnął go i to jego usta były tymi, które chciał pocałować o północy.
Wyszykowawszy się na sylwestrowe przyjęcie, wsiadł do samochodu i pojechał do domu Caspara. Z tylko sobie znanego powodu 一 najpewniej była to ogromna tęsknota powodowana paroma dniami rozłąki 一 walił w drzwi tak, jakby świat miał skończyć się za kilka chwil.
Tyle dobrego, że wkrótce Caspar stanął w drzwiach, a Proty zrobił krok naprzód i zamknął mężczyznę w szczelnym uścisku. 一 Stęskniłem się za tobą 一 szepnął, wtulając się w ciało kochanka. Gdy zaś stało się to niewystarczające, uniósł głowę i złożył na casparowych wargach namiętny pocałunek. Był przeszczęśliwy, ale wszystko zmieniło się w chwili, w której usłyszał, że muszą p o r o z m a w i a ć.
Słowo nie kojarzyło mu się dobrze, dlatego przez jego ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Każda komórka koncentrowała się tylko na zdaniu i zastanawiała się, co mogło z niego wynikać. 一 Porozmawiać 一 rzucił, starając się obyć ze słowem; przecież można było r o z m a w i a ć o różnych rzeczach, prawda? 一 Jasne, o czym? 一 rzucił, wyswobadzając się z uścisku. Gdyby mógł 一 i gdyby okoliczności były inne 一 myślałby jedynie o tym, by trwać przy Casie jak najdłużej, ale teraz musiał wiedzieć; chciał porozmawiać jak najszybciej, by mieli jak najwięcej czasu na zabawę.
Przeszedłszy do salonu, niepewnie usiadł na sofie i chwycił za poduszkę; przycisnąwszy miękki przedmiot do swojego ciała, oddychał nerwowo, bojąc się słów Caspara.
Cisza okazała się zbyt dramatyczna, dlatego musiał wtrącić swoje trzy grosze i wysnuć kilka najbardziej prawdopodobnych scenariuszy. 一 Nie chcesz się już więcej widywać? Kuria się o nas dowiedziała? Przenoszą cię do innej parafii? Kolega zachorował i musisz odprawić za niego mszę? Mogę na nią iść, nie ma sprawy; a może uda się załatwić, żeby przenieśli cię do Miami? Wtedy moglibyśmy przeprowadzić się tam razem 一 zaproponował, odkładając poduszkę. Słoneczna Floryda brzmiała doskonale; nie dość, że tam nie musieliby się ukrywać, to jeszcze pogoda gwarantowałaby mu niezapomniane widoki wyrzeźbionego ciała księdza.

Caspar Malveaux
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
   Proteus był niezwykle uroczym chłopakiem i znowu zakłuła Caspara jego niewinność. Był taki prostolinijny i mało skomplikowany, co można było bardzo łatwo wykorzystać, a on naprawdę go lubił i nie chciał okłamywać go i mówić mu tego, co chciałby usłyszeć tylko dlatego, żeby samolubnie coś na tym zyskać, jakby nie myślał w ogóle o uczuciach Rockwella, co nie było prawdą.
   Nie chciał, żeby ten pomyślał, że Caspar zachowywał się jak osoba, która chciała uwieść go tylko po to, aby nacieszyć się chwilą cielesności, a potem porzucić jak starą zabawkę, która się znudziła. Przez ostatnie miesiące mężczyźni zbliżyli się do siebie na tyle, żeby Caspar wcale nie myślał o porzuceniu, wręcz przeciwnie. Zapragnął Proteusa na wyłączność, ale żeby w ogóle coś takiego zasugerować, musiał skończyć z kłamstwami i przyznać się do wszystkich oszustw, które stały między nimi. Tylko jeżeli chłopak mu to wybaczy i tylko jeżeli dalej będzie się chciał spotkać, Caspar mógłby powoli zacząć nawiązywać do innych poważnych tematów, takich jak związek Proteusa z Cobie.
   Zaczął chyba najmniej rozsądnie, bo oficjalnie obwieszczenie poważnej rozmowy na pewno dosyć mocno stresuje. Przyciągnął go jeszcze raz do siebie, zanim usiadł i ponownie pocałował, trochę obawiając się, że niedługo może już nie mieć do tego okazji. Smak jego ust za każdym razem sprawiał mu niesamowitą przyjemność i najchętniej spędziłby dzisiejszy wieczór tylko na długim delektowaniu się Proteusem, zamiast rozmawiać. Wiedział jednak, że nie może tego zrobić, jeżeli chciał być wobec chłopaka, i siebie samego, w porządku 一 a chciał.
   Obserwował go przez chwilę, gdy ten w końcu usiadł i zgarnął jedną z poduszek. Caspar na moment wsunął dłonie w kieszenie eleganckich spodni, przyglądając się mu uważnie, w jakimś dziwnym napięciu. Starał się zachowywać spokój, ale naprawdę nie był pewien czy wszystko będzie dobrze, jak starał się mu podpowiedzieć rozsądek. Uczucia jednak przychodziły do niego najróżniejsze.
   Słysząc wymyślone przez Rockwella możliwe scenariusze, uśmiechnął się pobłażliwie i powoli usiadł obok niego. Odetchnął głęboko i w końcu pokręcił głową.
   一 Nic z tych rzeczy 一 zaprzeczył, po czym oderwał od niego wzrok i wskazał ręką na półki w salonie, zagracone księgami o tematyce związanej z białą i czarną magią, voodoo czy taliami kart tarota, medalionami, strasznymi bądź nieprzyzwoitymi figurkami lub świecami o przedziwnych kształtach, nie mówiąc o woreczkach różnych rozmiarów, w których mogło być w zasadzie wszystko, od zwykłych ziół, po laleczki, zaklęcia i klątwy. Brakowało tylko słoja z dłonią Ambrozji, ale tego akurat jakiś czas temu pozbył się z domu.
   一 Rozejrzyj się. Chcę ci powiedzieć, że nie jestem księdzem. Nigdy nie byłem 一zaczął i westchnął ciężko, odchylając się, aby w końcu uderzyć ciężko plecami o oparcie kanapy i sięgnąć do szyi, aby rozluźnić krawat, a potem zdjąć pętlę przez głowę.
   一 Jestem medium i członkiem pewnej grupy związanej z magią. Oprócz tego prowadzę sklep ezoteryczny. Bardzo cię przepraszam. Kiedy twoja matka wynajęła mnie do skontaktowania się z twoją zmarłą siostrą, chciałem dowiedzieć się o niej czegoś od najbliższych, a kłamstwo o księdzu było pierwszym lepszym, które wpadło mi do głowy. Było wtedy wystarczające, aby nikt nie zadawał pytań, jednocześnie otwierając się trochę. Z kim można rozmawiać o umarłych, jak nie z księdzem? W końcu to duchowy spowiednik. 一 kontynuował opowieść, starając się nie patrzeć na Proteusa, bo bał się zawodu na jego twarzy. 一 Wtedy nie miałem pojęcia, że tak się do ciebie zbliżę i poczuję coś więcej. Tak naprawdę powinienem był zakończyć to w momencie, w którym zebrałem odpowiednie informacje. Popełniłem błąd mieszając pracę z prywatną relacją i kontynuując kłamstwo, które nagle rozrosło się do zdecydowanie zbyt dużych rozmiarów. Żałuję tego, ale nie tego, że cię poznałem. Naprawdę przepraszam 一 dokończył, czując ulgę, że Proteus jednak mu nie przerywał. Podejrzewał, że zaraz po prostu wyjdzie, więc w końcu przesunął spojrzeniem po jego twarzy, odkładając zmięty krawat na bok.

proteus rockwell
anna
Przyjezdn*
Awatar użytkownika
Whispers of life
Nothing could make me change my point of view
Oh girl, girl
I'm gonna miss you baby
Niczego z tego nie rozumiał; wszystko zdawało się wymykać spod kontroli, a on, Proteus Rockwell, siedział w samym środku śmiercionośnego tajfunu i odnosił wrażenie, że brakowało jedynie paru sekund, by siła zniszczyła go bezpowrotnie.
Wpatrywał się wyczekująco w kochanka, chcąc jak najszybciej poznać temat rozmowy; młody producent coraz mocniej przejmował się wszystkim, bowiem nie wiedział, co się dzieje. Może rozmowa miała dotyczyć jednak jego wiary i nikłej frekwencji w kościele?
Choć przeszło mu to przez myśl, nie zdecydował się przerwać Casparowi i uważnie słuchał tego, co ten miał do powiedzenia.
Aż wreszcie spadła na niego bomba; informacja rozsadziła jego mózg i zniszczyła wszystko, co do tej pory znał. 一 Nie... 一 urwał, nie mogąc zaakceptować prawdy. Jak to możliwe? Jak to Caspar nie był księdzem? A te wszystkie rozmowy? Wszystkie chwile, w których Proty powierzał mu swoje tajemnice licząc na to, że zostaną między nimi z uwagi na sakrament spowiedzi?
Rockwell wielokrotnie zastanawiał się, jakby to było, gdyby Cas nie był księdzem, ale teraz 一 postawiony oko w oko z prawdą 一 odnosił wrażenie, że poraził go grom z jasnego nieba. 一 Chcesz mi powiedzieć, że ten czat z wiernymi nie istnieje? 一 jęknął, nie kryjąc swojego rozżalenia. Przypomniawszy sobie, jak wiele osób mówiło mu, że to słabej jakości kłamstwo, poczuł jak na jego policzki wkrada się purpura. 一 To ty to wszystko pisałeś? I się nie przyznałeś? 一 zapytał, po czym zamrugał kilkukrotnie powiekami.
Siedzenie w miejscu przestało być wystarczające; Proty poderwał się z sofy i zaczął nerwowo krążyć po salonie (niekiedy zatrzymywał się, by przyjrzeć się książkom lub innym przedmiotom, które stały na półkach). 一 Ta pewna grupa 一 rzucił, skubiąc skórki przy paznokciach. 一 To jacyś fani Harry'ego Pottera? Zakładacie peleryny i udajecie, że latacie na miotłach? Masz gdzieś tu... różdżkę? 一 kontynuował, bynajmniej nie mając na myśli sprzętu, który znajdował się w casparowych spodniach. Nieważne, jak bardzo się starał, nie potrafił wyobrazić sobie Malveauxa w takim wydaniu.
Już hobby horsing był dla niego dziwny, a udawanie czarodzieja przeszło jego najśmielsze wyobrażenia.
Chryste, Caspar 一 rzucił nagle, celując palcem w kochanka. 一 Wierzyłem w to jak skończony głupek i byłem przekonany, że skończę w piekle, bo uwiodłem pieprzonego księdza! Wierzyłem, że zakochałem się w cholernym księdzu, z którym nigdy nie będę mógł być, bo przeszkadza nam w tym Jezus. 一 Mówił bez zastanowienia się; wyrzucał z siebie słowa, które ślina przyniosła mu na język i nim się zorientował, wyznał medium, że także czuł do niego coś więcej.
Gdy jeszcze raz odtworzył słowa mężczyzny i dosadniej uświadomił sobie, że ten NIE BYŁ księdzem, podszedł do Casa i zachłannie wpił się w jego usta; po chwili zaś, zdawszy sobie sprawę z tego, co robił, odskoczył od niego jak poparzony i przeczesał włosy.
I czekaj, matka wynajęła cię do skontaktowania się z Arline? GADAŁEŚ Z NIĄ I MI NICZEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ? Ty dupku 一 krzyknął, chwytając poduszkę i rzucając nią w medium. Targały nim sprzeczne emocje, nad którymi nie potrafił zapanować; z jednej strony czuł przepotężną ulgę, bo teraz wszystko mogło się ułożyć, z drugiej zaś 一 i nie można było tego zignorować 一 czuł się fatalnie, bo Cas okłamywał go przez tak długi czas i teraz, gdy wyjawił prawdę, cała znana mu rzeczywistość przestała istnieć. 一 Jak mogłeś Caspar; jak... 一 Przypomniawszy sobie, iż Malveaux mógł porozumiewać się ze zmarłymi, urwał w pół słowa i zmienił ton. 一 A swoją drogą można pogadać tak ze wszystkimi? Wywołałbyś dla mnie Arline jeszcze raz? 一 spytał. Może to była droga do odkupienia? Może mógł umożliwić mu rozmowę z siostrą? Może to pozwoli Proteusowi lepiej poznać prawdziwego Caspara i pokochać również jego?
Chyba... Chyba się cieszę, że nie jesteś tym księdzem, ale mam ochotę cię zabić. W sumie chcę też się do ciebie przytulić i nie wiem, co zrobić najpierw. Było w tym wszystkim chociaż trochę ciebie? 一 zapytał, nerwowo zagryzając dolną wargę.

Caspar Malveaux
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
   Kiedy prawda wyszła spomiędzy jego warg i dotarła do uszu Proteusa, po prostu patrzył na niego uważnie i czekał, aż ten przyswoi informacje i się z nimi oswoi, a przynajmniej na tyle, na ile było to w tym momencie możliwe. Nie spieszył się, już wiedząc że raczej nigdzie dzisiaj nie pójdą, na pewno nie razem. wiele rzeczy, które powiedział Rockwell, Caspar po prostu przemilczał. Ten nieszczęsny czat i fakt, że pisał wiadomości po pijaku, a potem zwyczajnie próbował to jakoś zatuszować, aby ukryć większe kłamstwo. Nic nie brzmiałoby w tym momencie zbyt dobrze.
   Niezależnie co by teraz powiedział.
   Słuchał i pozwalał mu mówić, mając nadzieję, że nie skończy się to jakąś histerią, połączoną z agresją. Wzmiankę o Harrym Potterze i różdżce również przemilczał, chociaż przy tym przyjrzał mu się uważniej, jakby zastanawiał się czy on tak na poważnie, czy może próbuje zażartować, aby rozładować jakoś sytuację i własne emocje.
   Przejmował się tym, co pomyśli i powie Proteus, bo przez ten czas zaczęło mu na nim naprawdę zależeć. Może chłopak i był młody, może i w związku, ale nie potrafił przestać o nim myśleć. Sam nie wiedział kiedy i w jaki sposób zdążył się aż tak zauroczyć, bo zdecydowanie nie był to jedynie pociąg seksualny. W momencie, w którym Proteus zaczął mówić o miłości i swoich wcześniejszych obawach, Caspar nie był pewien jak zareagować; czy czuł bardziej rozbawienie, czy zdumienie na wyznanie uczuć w tak gwałtowny sposób, w okolicznościach, które chyba nie do końca temu sprzyjały.
   Westchnął ciężko, łapiąc poduszkę jeszcze w locie i odkładając ją na bok.
  一 Nie rozmawiałem z nią. Nie zdążyłem jej odnaleźć, zanim… 一 zaczął, ale ostatecznie nie dokończył, bo nie chciał narazie wyjaśniać, że przerwał poszukiwania, kiedy tylko poczuł coś do Proteusa i od tamtego momentu chciał jak najszybciej zrezygnować z pracy u jego matki, co jakimś cudem strasznie się przedłużyło.
   Ze wszystkiego, co usłyszał, jedna sprawa nie dawała mu spokoju i tylko jedna była naprawdę dużo ważniejsza od innych. Przygryzł lekko wargę, zastanawiając się czy o to zapytać. Ale jeżeli nie teraz, to nigdy.
   一 Czy ty przed chwilą powiedziałeś, że się zakochałeś? To na poważnie? 一 zapytał, wpatrując się w niego uważnie, zarówno w lekkim napięciu, jak i wyraźnie zaciekawiony. Nie tylko chciał wiedzieć, czy chłopak naprawdę czuł tak, jak powiedział, czy nie było to tylko jakimś upiększaczem dla wyrażenia emocji. Poza tym bardzo chętnie usłyszy to po raz kolejny, o ile Rockwell potwierdzi.

proteus rockwell
anna
Przyjezdn*
Awatar użytkownika
Whispers of life
Nothing could make me change my point of view
Oh girl, girl
I'm gonna miss you baby
Odnosił wrażenie, że wszystko było nie tak; że był w ukrytej kamerze i że brakowało paru sekund, by z drugiego pokoju wyskoczyli Harvey i Hayden, którzy będą mu to wypominać do końca życia. Wpatrując się w Caspara, otwierał i zamykał usta, bo nie umiał wydusić z siebie niczego, co miałoby jakikolwiek sens.
Kurwa, to jest jakiś dramat 一 jęknął wreszcie, chowając twarz w dłoniach. Dlaczego takie rzeczy przytrafiały się akurat jemu? Czemu uwierzył w to wszystko i bronił Caspara przed ludźmi, którzy próbowali mu wyjaśnić, że jego opowieści to stek bzdur?
Bił się z myślami; czasami oddychał z ulgą, że nie przytrafił mu się odwrotny scenariusz (to byłoby tysiąc razy gorsze), czasami był niesamowicie szczęśliwy, że ich przyszłość rysowała się w jaskrawszych barwach, a w jeszcze innych momentach wściekał się, że uwierzył w oczywiste kłamstwa.
To jest jakieś popierdolone, chyba muszę się napić 一 skwitował, nie zatrzymując się nawet na chwilę (zupełnie jakby nieustanny ruch miał sprawić, że wszystko się ułoży i że będzie prościej). Mimo słów nie spieszył się, by sięgnąć po alkohol (po części bał się, że procenty sprawią, że przestanie się kontrolować i zachłannie pocałuje medium).
Wyraźnie posmutniał, gdy okazało się, że Malveaux nie rozmawiał z Arline i gdyby tylko miał przy sobie następną poduszkę, nie zawahałby się rzucić nią w kochanka. 一 Zanim co? Zanim zacząłeś googlować te wszystkie rzeczy związane z kościołem? Pewnie spędziłeś nad tym cholernie dużo czasu 一 Niemal od razu pożałował słów, bo choć był wściekły na Caspara, nie chciał sprawiać mu przykrości. 一 A może ta cała magia to też stek bzdur i za chwilę się okaże, że jesteś kucharzem w restauracji z gwiazdkami Michelin? 一 kontynuował, czując narastające wyrzuty sumienia. Mimo tego nie potrafił przestać; raz za razem mówił przykre rzeczy, by dać upust kumulującym się w nim emocjom.
Narastała w nim irytacja; zdawało się, że niezależnie od tego, co zrobi medium, Proteus będzie denerwował się coraz bardziej. 一 A można się zakochać niepoważnie?! 一 krzyknął, tracąc panowanie. 一 Oczywiście, że tak, Caspar! Oczywiście, że zakochałem się w tobie na poważnie i nawet nie wiesz, jak mi z tym głupio! Cały czas mnie okłamywałeś i-i ja już nie wiem, kim ty tak naprawdę jesteś!

Caspar Malveaux
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
   Westchnął ciężko, przyglądając się Proteusowi uważnie i zastanawiając się co właściwie zrobić z tym wszystkim. To nie tak, że nie chciał się starać, wręcz przeciwnie, tylko jak to robić, skoro sprawa została bez wątpienia przez niego przegrana. Przynajmniej tak się przez chwilę czuł, kiedy siedział na kanapie we własnym, niewielkim domu i obserwował mężczyznę, który mu się podobał i do którego się przywiązał, chodzącego nerwowo po salonie i wspominającego mu wszystkie kłamstwa, którymi go przez ostatnie miesiące karmił. Miał rację i jego reakcja wcale nie była dziwna lub niespodziewana. Reagował adekwatnie do sytuacji i chociaż Caspar wyglądał na coraz bardziej zmęczonego, nie oznaczało to, że się tym nie przejmował.
   Jak mógłby coś takiego mu wynagrodzić?
   Nie przerywał mu i nie komentował, nie odpowiedział mu na żadne pytanie i niczego nie wyjaśniał. Nie było sensu, bo Proteusa teraz ponosiły emocje. Być może za jakiś czas, jeżeli będzie okazja, powie mu jak to wszystko naprawdę wyglądało i czemu wcześniej tego nie przerwał. Nie czuł się najlepiej widząc go tak zdenerwowanego; czuł ciężar kłamstw, które wypowiadał przez ostatnie miesiące. Każde słowo, które nie było prawdą, wracało do niego, przypominając o własnych słabościach. Dostrzegał, że paradoksalnie, chcąc poprzez kłamstwa bardziej zbliżyć się do mężczyzny, tak naprawdę tylko się od niego oddalał. Rockwell był dla niego kimś wyjątkowym – kimś, kogo obecność działała na niego kojąca, wywoływała na twarzy uśmiech, a jednocześnie z biegiem czasu pogłębiała jego poczucie winy. Caspar nie rozumiał, dlaczego tak łatwo było mu kłamać, mimo że coraz wyraźniej dochodziło do niego, że gdy prawda wyjdzie na jaw, zrani to Protiego.
   Obecnie z jednej strony pragnął być szczery i naprawić swoje błędy, a z drugiej obawiał się, że może być już za późno. Jak naprawić coś, co wydaje się nieodwracalne? Caspar wiedział jedno – nie chciał go stracić. Był gotów zmienić się, zacząć od nowa, nawet jeśli wymagało to ogromnej odwagi i pracy nad sobą. Tylko jak przekonać do tego zdenerwowanego chłopaka, kręcącego się po pomieszczeniu, dramatycznie i ostentacyjnie zaznaczając swoje rozczarowanie i niezadowolenie.
Kiedy usłyszał krzyk, powoli podniósł się z miejsca i podszedł do przystojnego, młodego biznesmena, aby wyciągnąć do niego ręce i chwycić jego dłonie w swoje. Przetarł kciukami po zewnętrznej stronie, muskając ciepłą skórę delikatnie, ale pewnie.
   一 Zacznijmy od nowa. Z czystą kartą 一 zaproponował i przyciągnął go powoli do siebie, po czym okręcił i objął od tyłu, przytulając się do jego pleców, a brodę opierając na ramieniu. 一 Nazywam się Caspar, prowadzę sklep ezoteryczny po matce i jestem medium. Miałem spędzić sylwestra z facetem, który bardzo mi się podoba i powiedzieć mu o czymś bardzo ważnym, a w szczególności przeprosić i mieć nadzieję, że mi wybaczy.

proteus rockwell
anna
Przyjezdn*
Awatar użytkownika
Whispers of life
Nothing could make me change my point of view
Oh girl, girl
I'm gonna miss you baby
Nie spodziewał się, że Caspar zareaguje w ten sposób; nawet przez chwilę nie myślał o tym, że tego potrzebował, ale w momencie, w którym mężczyzna chwycił go za dłonie poczuł s p o k ó j. Zalała go fala błogiego ukojenia; przyjemne ciepło pozwalało na uspokojenie myśli i ustabilizowanie przyspieszonego oddechu.
Przymknął oczy i zatracił się w dotyku; pragnął, by wszystko się ułożyło. Chciał niezmąconego niczym szczęścia u boku mężczyzny, w którym się zakochał. Chciał, by wyjaśnili sobie w s z y s t k o i żeby rozpoczęli nowy rok z czystą kartą.
Jesteś kretynem, Caspar 一 wyszeptał, wtulając się mocniej w ciało medium. 一 Jestem Proteus nike w producent i chociaż jestem zły, chcę spędzić sylwestra właśnie z tobą. Obejrzymy coś? Albo po prostu porozmawiamy i powiesz mi coś o sobie. 一 Wyswobodziwszy się z uścisku, odwrócił się i utkwił spojrzenie w casparowych oczach. Nie potrafił się na niego gniewać; mimo gwałtownego wybuchu i podkreślania na każdym kroku, jak bardzo był skrzywdzony, nie chciał, by się kłócili.
Im dłużej patrzył na miłość swojego życia Malveauxa, tym szybciej był gotowy wybaczyć mu wszystkie przewinienia. Nic dziwnego, że po upływie kolejnych paru sekund zmniejszył dzielącą ich odległość i nieśmiało połączył ich usta. 一 Mam nadzieję, że za rok nie odwalisz podobnego numeru 一 zaśmiał się, gładząc policzek medium. Słowami chciał podkreślić, że kłamstwa niczego nie zmieniały; że nadal myślał o nich poważnie i że to właśnie z nim 一 nie ze swoją obecną dziewczyną 一 chciał budować swoje życie.
Potrzebował kontaktu fizycznego, bo owy był jego sposobem wyrażania uczuć. Z oczywistych względów to dotyk był proteusowym językiem miłości; nie potrafiąc właściwie dobierać słów, będąc roztrzepanym i koncentrując się na swojej pracy, okazywał uczucia poprzez interakcję fizyczną (i prezenty, ale to element na inną historię).
Był niczym narkoman pozbawiony upragnionej działki; chociaż rozsądek podpowiadał przegadanie kwestii, które nadal były owiane tajemnicą, serce wyrywało się ku czułościom. Pchnąwszy Casa, naparł na niego gwałtownie i zachłannie wpił się w jego usta. 一 Nigdy więcej masz mnie nie okłamywać 一 warknął, ponownie całując ukochanego.
Oszalał; brakowało mu piątej klepki, ale właśnie w ten sposób działała na niego obecność medium. Nie umiał w typowy sposób zacząć od nowa; nie wyobrażał sobie, by z etapu, w którym się znajdowali, faktycznie zacząć od zera (w każdym znaczeniu tego słowa), bo straciliby zbyt wiele.

Caspar Malveaux
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
   Nie chciał się kłócić, nie był też kimś, kto starałaby się zaognić sytuację lub odpowiadać po kolei na każdy zarzut lub bronić się przed atakiem również atakując. Proteus miał rację w swoim wzburzeniu i musiał jakoś odreagować zdenerwowanie wywołane kłamstwem Caspara. Nie uważał, że jest niewinny i na pewno nie był teraz tym, który powinien rozstawiać młodszego mężczyznę po kątach.
   Starał się całość załagodzić i uspokoić Rockwella, aby mógł na spokojnie się nad wszystkim zastanowić, zadań odpowiednie pytania i poukładać sobie nową rzeczywistość na swój sposób, a potem podjąć decyzję czy na pewno pasuje mu nowy układ z osobą, która okazała się kimś innym, niż na początku deklarowała. Miał zgodę Kalfu na kontynuowanie relacji, więc teraz wszystko leżało w delikatnych dłoniach Proteusa.
   Uśmiechnął się pod nosem, słysząc jego słowa, zadowolony z tego, że wstępnie jego plan się powiódł. Objął go mocniej, ujmując w swoje jego dłonie i złożył kilka delikatnych pocałunków na jego ramieniu i szyi.
   一 Możemy oglądać i rozmawiać. Możemy robić cokolwiek sobie zażyczysz 一 odparł, wdychając wraz z powietrzem zapach skóry mężczyzny i lekko kołysząc się, mocno go przytulając. 一 Mam szampana i jakieś przekąski, to nawet nie musimy wychodzić w poszukiwaniu czegoś w ostatniej chwili 一 dodał, kątem oka zerkając na jego profil. Gdy ten się odwrócił, całkiem naturalnie wsunął dłonie na jego biodra, przesuwając opuszkami palców po materiale zakrywającym jego ciało.
   Wzmianka o przyszłym roku okazała się być milsza, niż by przypuszczał. Całkiem przyjemnie było snuć tak dalekobieżne plany, tym bardziej pozytywne. Chciałby spędzić kolejnego sylwestra z Proteusem i najlepiej w taki sposób, aby nic nie popsuło ich planów. Wzniósł spojrzenie na jego twarz i zrobił krok do tyłu, czując pchnięcie, a potem znowu go do siebie przyciągnął, z równym zaangażowaniem go całując. Nie wszystko musieli przecież zaczynać całkiem od nowa.
   一 Masz moje słowo 一 wyrzucił z siebie pomiędzy kolejnymi pocałunkami, kiedy ciągnął go w stronę kanapy. Uwielbiał jego ciało i bliskość działała na niego bardziej, niż przy kimkolwiek do tej pory. Guziki jego koszuli ustępowały pod palcami Caspara zdecydowanie zbyt szybko, ale to był chyba duży plus. Odwrócił go do siebie tyłem, popychając na oparcie kanapy, zsuwając koszulę całkowicie z jego ciała, aby móc pieścić jego nagie plecy mokrymi pocałunkami.
   Nie był pewien czy dobrze zrobił obiecując coś takiego, bo jeżeli miałby skłamać, aby zapewnić Proteusowi bezpieczeństwo, to zrobiłby to bez wahania. Jeżeli kiedykolwiek do czegoś takiego dojdzie, to miał nadzieję, że mężczyzna zrozumie. A nawet jeżeli nie, to Caspar będzie musiał się z tym pogodzić. Nawet nie zdawał sobie jeszcze sprawy na jakie niebezpieczeństwo naraża go tylko tym, że chce go mieć blisko.

proteus rockwell
anna
Przyjezdn*
Awatar użytkownika
Whispers of life
Nothing could make me change my point of view
Oh girl, girl
I'm gonna miss you baby
Właściwie nie wiem, na co mam ochotę 一 rzucił, niepewnie przygryzając wargę. W chwili, w której miał przy sobie Caspara, aktywność miała drugorzędne znaczenie 一 ważniejsze było to, że spędzą czas r a z e m. 一 Może idźmy na żywioł? 一 zaproponował, już wkrótce mając się przekonać, że słowa pchną ich w swoje ramiona w wyjątkowo dosłowny sposób.
Czy mi się wydaje, czy ty to wszystko zaplanowałeś? 一 wyszeptał, unosząc kąciki ust. W miejscu styku ich ciał poczuł przyjemne ciepło; owe było na tyle silne, że przeniosło się także na pozostałe części ciała i rozbudziło proteusową wyobraźnię. 一 A co ty na to, żebyśmy chwilę przed północą weszli pod stół i zjedli dwanaście winogron? Jak ich nie masz, to się obrażę 一 mruknął. Dawszy sobie chwilę na przyjrzenie się reakcji partnera, potrząsnął przecząco głową i wybuchnął śmiechem. 一 Żartuję. 一 Nie potrzebował odtworzenia popularnego na tiktoku hiszpańskiego zwyczaju, ponieważ jego szczęście było przy nim w postaci Caspara.
Gdy zaś ich usta złączyły się w pocałunku, znaczenie przestało mieć wszystko dookoła. Proteusowe ręce błądziły po ciele kochanka; producent angażował się w każdą czułość, przelewając weń całą miłość i namiętność.
Bo kochał; bo wierzył, że będą razem i że na drodze ich szczęścia nie będzie żadnych przeszkód. W tym momencie nie myślał o Cobie 一 samolubnie stawiał na pierwszym miejscu siebie i Caspara, nie zastanawiając się, jak poczuje się jego dziewczyna (bo przecież jeszcze nie tak dawno temu zapewniał ją, że wszystko było w porządku).
Obietnica mówienia sobie prawdy wywołała przyjemne ukucie w dolnej części brzucha; słowa wzmogły w nim pożądanie i już teraz wiedział, że sylwestra spędzą na cielesnych uniesieniach. Pragnął Caspara; pragnął, by ten zrobił z nim wszystko, co chciał i by się nie hamował.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Caspar Malveaux
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
   Uśmiechnął się pod nosem, słysząc jak Proteus wybrzydza i przyglądał mu się przez chwilę, zastanawiając się jak sprawić, żeby mimo wszystko był zadowolony. W końcu musiał mu jakoś wynagrodzić te wszystkie nieprzyjemności i nie chodziło tylko o kłamstwa, ale o wszystko, czego doświadczył z ostatnich miesiącach, czyli również przykrą sytuację rodzinną i utratę siostry, na której bardzo mu zależało.
   一 Jeśli uprzesz się na coś konkretnego, to obiecuję, że przeszukam cały Nowy Orlean i okolice, żeby to dla ciebie zorganizować 一 obiecał, przesuwając spojrzeniem po jego twarzy i szyi, skupiać na chwilę uwagę na gładkiej skórze, którą bardzo chciał teraz poczuć na ustach.
   Zaśmiał się krótko, słysząc o winogronach. Od razu pomyślał, że to żart, ale gdyby Rockwell na poważnie powiedział, że chce to zrobić, to Caspar pewnie by mu uległ, chociaż pewnie zaproponowałby jakąś wymianę lub dodałby coś od siebie, aby pod tym stołem robić coś jeszcze, coś oprócz jedzenia winogron.
   一 Zaplanowałem lub nie… Czy to ma teraz jakieś znaczenie? Czas jest bardzo elastyczny 一 rzucił lekkim tonem, chociaż było w nim coś, co mogło sugerować, że nie były to tylko puste słowa.    Odetchnął głęboko oddając się chwili cielesnej przyjemności, kiedy całował, kiedy dotykał i wdychał zapach jego skóry, czując całym sobą, że naprawdę go pragnie i nie tylko dzisiejszego wieczoru, nie tylko w tej chwili. Nie chciał określać ram czasowych, początku i końca, chciał żeby trwali w tej relacji i cieszyli się nią bez żadnych ograniczeń.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


proteus rockwell
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


proteus rockwell
Myre
Miejscow*
35 lat/a, 181 cm
medium i współwłaściciel w Ova Di Ve, lider TSE
Awatar użytkownika
Whispers of life
Right there where it dips and connects with the fire. Burning with me.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


proteus rockwell
ODPOWIEDZ

Wróć do „2137”