Eladio "Lalo" Navarro
Ivan Minayev


07.10.2000, Nowy Orlean
Uptown, Goodridge Apartments
influencer
praca zdalna
on/jego, ona/jej
biseksualny
kawaler
waga
Od kiedy czujesz, że Nowy Orlean to twoje miejsce na ziemi?
Od nigdy? Moja matka od zawsze powtarzała, że powinnam była urodzić się w Moskwie, za to ojciec co roku kupował mi sombrero - mam cała kolekcję, a nigdy żadnego nie założyłam, są paskudne. Myślę, że to ja sama jestem moim miejscem na ziemi, więc chyba wszędzie będzie mi dobrze.
Jakie jest twoje podejście do voodoo i magii?
Bawi mnie to. Świetna rozrywka. Chodzę do wróżki co najmniej raz w miesiącu. O dobrych wróżbach opowiadam każdemu, kto chce mnie wysłuchać (każdemu), a o złych od razu zapominam, bo po co to komu.
Co sądzisz o „New Orleans Vampire Association”?
Słyszałam o nich raz czy dwa, ale uznałam to po prostu za dziwne plotki. Kocham plotki, żeby było jasne, ale przy tych miałam mieszane uczucia, więc odsunęłam je jak najszybciej na bok.
Jakie jest twoje zdanie na temat “The Shadow Enclave”?
Co to? Bo jeżeli nazwa jakiegoś bractwa, to i tak nie będę wiedziała o co chodzi. Nie studiowałam i narazie nie planuję. Dowiedziałam się za to ostatnio, że najbardziej oddalona od ziemi, bo aż o blisko trzynaście miliardów lat świetlnych, jest gwiazda Earendel, co oznacza gwiazdę poranną.
Jaki wpływ miał na ciebie huragan Katrina?
Nie miał na mnie wpływu. No moich rodziców pewnie tak, opowiadali kilka razy o chaosie, który wtedy zapanował, ale jakimś trafem patrzyli na to bardziej z boku. Spędziliśmy wtedy trochę czasu w Hiszpanii, czego osobiście nawet nie pamiętam.
Czy czujesz się bezpiecznie żyjąc w Nowym Orleanie?
Sama nie wiem. Teraz chyba nigdzie nie można czuć się do końca bezpiecznie. Na świecie jest tyle świrów, że nigdy nie wiadomo, kiedy obudzisz się przy jakimś śmierdzącym śmietniku bez nerki.
Jakie jest twoje ulubione danie kreolskie bądź cajun?
Jestem strasznie wybredna jeżeli chodzi o jedzenie. Mam czuły węch i kubki smakowe, więc najlepiej lekkostrawne, minimalnie przyprawione potrawy. Raczej rzeczy ugotowane, nie usmażone. Bywają momenty (po chlaniu) słabości i skuszę się czasem na coś tłustego i niezdrowego, a potem cierpię.
Jakie jest twoje podejście do jazzu? Masz jakąś ulubioną piosenkę lub klub?
Nie lubię jazzu. Czy naprawdę muszą go prawie wszędzie grać? To zaczyna być strasznie irytujące. Wspomniałam, że mam bardzo wyostrzone zmysły? Słuch też.
Eladio jest synem Hiszpana, wywodzącego się z dużej rodziny, od pokoleń mieszkającej w Nowym Orleanie i Rosjanki, którą jego ojciec poznał przez Internet. Nie była to może miłość od pierwszego wejrzenia, tym bardziej kiedy wspomniana Słowianka po przyjeździe do Stanów zorientowała się, że jej przyszły mąż nie sypia na kasie, ale po kilku kolejnych spojrzeniach (i nie tylko) coś zaiskrzyło. W przeciągu kilku lat, po urodzeniu pierwszego dziecka, matka Eladio sprowadziła do Nowego Orleanu dwóch braci i rodziców i w taki sposób zderzyły się ze sobą dwie kultury, co można było porównać do wybuchu bomby nuklearnej. Do tej pory nic się specjalnie nie zmieniło.
Jest niebinarny. To, jak się określa i jakich zaimków używa zależy tylko i wyłącznie od jego nastroju i zachcianek, od tego jak się w danej chwili czuje. Może się nie czuć ani kobietą, ani mężczyzną, by innym razem wręcz emanować kobiecą lub męską energią. Ubiera się równie w zależności od nastroju, zawsze zachwycony tym, że absolutnie nic go nie ogranicza. Posiada w szafie eleganckie suknie, jak i krótkie spódniczki ledwo zakrywające pośladki. Z powodzeniem można znaleźć wśród wszystkich jego skarbów kilka garniturów, komplety sportowe, jak i wytarte, dziurawe jeansy. Lubi skórzane dodatki w różnych kolorach, szczególnie paski i obroże. Nie przepada za noszeniem bielizny, ale jeżeli już to robi, to wybiera taką, która ma jak najmniej materiału.
Nigdy nie był zbyt cierpliwy i dotyczyło to również kwestii kariery zawodowej. Pragnął mieć podane wszystko na tacy, chciał zarobić, ale się nie narobić, a jeżeli już ciężko pracować, to robić coś, co chociaż będzie mu sprawiało jako taką przyjemność. Od dziecka czuł się wyjątkowy i nie tylko dlatego, że tak mówili mu rodzice (bo jego w zasadzie czegoś takiego nie mówili), ale dosłownie twierdził, że jest fantastyczną osobą, nie przyjmując jakiejkolwiek krytyki. Czuł się dobrze w swoim ciele, ale nie przeszkadzało mu to w ekstremalnym dbaniu o siebie. Ponadto zawsze był wygadany, pewny siebie i przebojowy, więc szybko zaczął występować przed kamerą, testując kosmetyki i przymierzając ubrania. Powiększał zasięgi, bawił się w reklamy i tak zarabiał. Po ukończeniu szkoły średniej zajął się już tylko pracą w social mediach, bo nie było go stać na studia.
Gdyby miał wybrać jakiś poważniejszy zawód, to wybrałby astronomię. Kosmos i jego budowa interesowały go od zawsze. Fascynowały go filmy na ten temat, a swego czasu powstała masa rysunków jego autorstwa przedstawiających niebo, planety, gwiazdy i przelatujące komety. Na szesnaste urodziny wyprosił u rodziców lunetę, którą posiada do dziś, chociaż przydałoby się kupić nowszy model. Regularnie czyta o nowych odkryciach i wertuje najnowsze badania naukowe na temat wszystkiego, co związane jest z kosmosem.
Do własnego mieszkania wyprowadził się w połowie 2020 roku i bardzo szybko przygruchał sobie grono wielbicieli, jak i zraził do siebie wszystkich osiedlowych sebiksów. Grupa jego najwierniejszych przyjaciół, której nieoficjalnie przewodzi, składa się głównie z osób queerowych i to z nimi na ogół upija się do nieprzytomności na hucznych imprezach - zawsze zanoszą go do domu i podtrzymują włosy nad kiblem. Tak się niefortunnie złożyło, że po rodzinie od strony matki odziedziczył zamiłowanie do wódki, a po stronie ojca słabą głowę.
Zraził do siebie nie tylko wszystkich dresiarzy w okolicy, ale i kilkoro sąsiadów i to nie tylko dlatego, że okazał się być posiadaczem niewyparzonej gęby, ale i dlatego że często puszcza głośno muzykę (szanując jednak ciszę nocną), a po pijaku rzuca kiepy do wspólnego ogródka. Podobno ktoś go kiedyś nagrał, ale nigdy tego nagrania na oczy nie widział, więc nie do końca w to wierzy. Nie przejmuje się jednak marudną Mallory spod siódemki, skrzywionym Frankiem spod dwunastki i histeryczką z dwójki, której imienia nawet nie pamięta. Nie uważa, żeby ich akceptacja była mu potrzebna do szczęścia.
Jest zaborczy, a do swoich zdobyczy podchodzi trochę jak do swojej własności. Nie lubi się dzielić, chociaż w swojej rozwiązłości nie widzi niczego złego. Jest flirciarzem i jeżeli zauważy że ktoś się nim interesuje, to z tego korzysta. Ma kilka związków na koncie, ale nic nie przetrwało jakoś wyjątkowo długo, góra kilka miesięcy, może pół roku. Niektórym nie podobało się, że tańczył na granicy wierności, a w innych przypadkach on sam po prostu się nudził. Wychodzi z założenia, że to inni są winny rozpadu relacji, nie on sam. On nie ma sobie nic do zarzucenia.
Jego rodzice są katolikami i ich wiara udzieliła się również jemu. Jest wierzący i się z tym nie kryje. Co do praktyk religijny, to już wychodzi mu gorzej, chociaż stara się, jeżeli mu to pasuje. Grzeszy, ale to chyba ludzkie, prawda? Sporo przeklina, chociaż stara się nad tym pracować. Niektórych zasad przestrzega lepiej, innych gorzej. Modli się, jak przypomni sobie że zbyt długo tego nie robił. Kościół? Może raz w miesiącu. Spowiedź? Czy nie wystarczy sama rozmowa z Najwyższym w zaciszu domowym? Proszę księdza, co mam zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie?
twój nick
Myre/menty.b
twoje zaimki
ona, jej
narracja
3 osoba, czas przeszły
kontakt
pw lub dc
nie lubię gdy
ktoś znika bez słowa, ghosting to totalne no go. Serio. W razie czego daj znać, nie gryzę. Lubię emocjonujące, rozwijające postać rozgrywki i kiedy każdy daje coś od siebie. Szanuj też moją koncepcje na postać i nie kieruj nią w swoich postach.
moje posty mogą zawierać
wulgaryzmy, sceny +18, przemoc, zaburzenia psychiczne i emocjonalne, kontakt z używkami
zgadzasz się na powielanie imienia i pseudonimu postaci?
nie