Zablokowany
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Nadgarstkiem przetarł błoto z czoła, strzepnął pot na ziemie i wziął oddech wilgotnym powietrzem. Miał nadzieję, że szczepienia na malarie dalej miał aktualne, a nie tylko przedłużył sobie termin na dokumencie. Owady wkurwiały go niemiłosiernie, włosy opadały mu na czoło a on co chwila usiłował je zdmuchnąć. Czuł się jak nieporadny prawiczek, który pierwszy raz w życiu dobiera się gumek. Nieśmieszna, ale urokliwa chwila.
  - Wydaje mi się, że tam - wskazał podbródkiem otaśmowaną część wykopalisk. Poprawił okulary przeciwsłoneczne na nosie, wyciągając z kieszeni lnianej koszuli starawą mapę. No, taką mającą ze trzy tygodnie, ale wymiętoszona była w taki sposób, jakby żyła już z rok. - Podobno znaleźli tam już naczynia ceramiczne - zarzucił temat dalej, czując jak żar słońca wyciska z niego siódme poty. - Ja potrzebuję mosiężnego kielicha - zaznaczył ostro, chowając mapę w bezpieczne miejsce. Pozyskanie schematu wykopalisk zajęło mu trochę, miał nadzieję, że ryzyko się opłacało.
  Zeskoczył z drzewa na ziemie wielce niezgrabnie, ruszając przez chaszcze w stronę ogrodzonego terenu. Z tylnej kieszeni spodni wykrzesał kartę z uprawnieniem do zawodu z fałszywym nazwiskiem - dajmy na to, Tom Ellis, gdyż miał aktualnie nań krasza - aby przejść ewentualną scysję z ochroną stanowiska archeologicznego. Poprawił łopatę, którą niósł na plecach i dla uspokojenia przewracał szczęśliwą obrączkę. A już po krótkim spacerku, w stronę raniutko wschodzącego słońca, dotarli na nieprzekopane miejsce. Piraci mogliby je oznaczyć "X", Syfek oznaczył je wbiciem łopaty i propozycją, aby urocza towarzyszka zaczęła kopać.
a.
Miejscow*
36 lat/a, 174 cm
zastępczyni dyrektora i malarka w orpheum theatre
Awatar użytkownika
Whispers of life
feels like I'm losing my mind, feels like a dream of me all of the time, baby
002
Ciekawość potrafiła być zgubna, a szczegółnie w przypadku Aelin. Nie wiedziała skąd się u niej wzięła, ale co jakiś czas przejmowała nad nią kontrolę, na bok odpychając jej na co dzień spokojne i opanowane usposobienie. Patrząc teraz na swoje odbicie w odrobinę brudnym od piachu zegarku zdała sobie sprawę, że tym razem też z czystej ciekawości zrobiła coś głupiego ━ jadąc na urlop do Brazylii nie spodziewała się tego, że skończy na wyprawie na niekoniecznie legalne, o ile w ogóle, wykopaliska. Miała odpoczywać nad basenem, relaksując się po trudnym miesiącu w pracy, a zamiast tego skończyła wiele kilometrów od hotelu z osobą, jaką poznała zaledwie kilka godzin wcześniej.
Cóż za świetna przygoda.
Ściągnęła okulary przeciwsłoneczne i utworzyła z dłoni daszek nad oczami i spojrzała na miejsce o którym mówił Addams, wytężając wzrok by dokładniej dostrzec miejsce wykopalisk. ━━ Czyli coś na pewno tam jest. Wątpie że wykopali wiele, dużo jeszcze możemy znaleźć ━━ Rzuciła luźno, niezbyt jednak głośno by nie zwracać na siebie uwagi. Siedzieli w końcu na drzewie i nikt nie powinien ich widzieć, wolała się więc nie wychylać. ━━ Po co Ci kielich? ━━ Uniosła brew, odwracając głowę w stronę mężczyzny. Czekając na odpowiedź przetarła czoło trzymaną w kieszeni hustą i spojrzała na mapę, którą trzymał w dłoniach, by po chwili zeskoczyć z drzewa i zgarnąć włosy z twarzy.
Ruszyła za towarzyszem, poprawiając niestarannie zarzuconą na ramię torbę. W przeciwieństwie do Syfilisa nie miała przy sobie żadnego dokumentu, który w pewnym sensie uprawniałby jej fałszywą personę do wejścia na wykopaliska, ale była pewna że gdyby jednak ktoś ich zaczepił to byłaby w stanie sobie poradzić. W tej części świata jej nie znali więc mogła swobodnie skłamać ━ a w tym była doskonała ━ ale problem pojawiał się w przypadku wymaganego potwierdzenia. Udało im się dotrzeć na miejsce, chociaż bardziej zakraść, bez większych problemów, co mocno ją zdziwiło, ale kimże była by narzekać? Ściągnęła brwi gdy Addams wbił w ziemię łopatę i jedynie oparła się o nią łokciem, spoglądając do góry. ━ Ja? W takim razie mam nadzieję, że to na pewno tutaj ━━ Odparła zrezygnowana i złapała mocniej za łopatę by zacząć kopać dziurę w wyznaczonym miejscu. ━━ Czegoś jeszcze szukamy?

Syfilis Addams
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Po co przeciętnemu mężczyźnie kielich mający ze trzy stulecia? Zapewne do picia tatry w bardziej wyszukany sposób, aby nie słyszeć oskarżeń, iż jego profanacja alkoholowa jest tania. W takim kielichu mało co jest tanie. O ile jego głowa już niemal gotów była pozwolić ustom na takie bluźniercze słowa to w ostatku słabości się powstrzymała. Jednak prawdy o swoim wysłannictwie i dzikiej chęci posiadania pamiątki z tej części Ameryki powiedzieć nie mógł. W końcu dowiedzenie się w połowie wyprawy o jakimś przelewaniu krwi, kontakcie z duchami i inne ecie pecie mogłoby zmienić finał tej historii. Addams tego nie chciał.
  - Potrzebuję go jako item do D&D? - Bardziej zapytał niż stwierdził, ale liczył, że niepewność w jego głosie da rade rozwiać wszelkie wątpliwości i nieodpowiedzenia. - Bo jestem czarodziejem 3 poziomu i bawię się w larp - niekoniecznie wiedział czym jest larp, ale wiedział jedno. Każdy facet po 40, który używa takich słów staje się w oczach społeczeństwa ofiarą i tego właśnie potrzebował blondyn.
  - Też mam nadzieję, że to tutaj - odparł, czując jak kończy im się czas. Chociaż ani nikt ich nie ścigał, ani nikt nie miał do nich podejrzeń aktualnie. To jednak pewna wizja, iż w końcu zjawią się tu jacyś bandyci, pilnujący wykopalisk i nie będą mieć w sobie tyle głupoty, aby im zwyczajnie odpuścić - napędzała Syfilisa stresem. Kiedy ten zlecił kopanie kompance (i ta o dziwo się na to zgodziła!), ten zaczął rozsypywać wokół ich skrawka ziemi czarną sól z goździkami, szepcząc coś pod nosem. Nie chciał, aby żadna klątwa się do nich przyczepiała albo jakaś mumia ganiała ich przez pół świata. - Jeśli chcesz to możemy ci poszukać kolczyków z rubinami, ale w tej kulturze wierzono, że ich kolor utrzymuje się dzięki zalewaniu ich krwią prawiczków, więc nie wiem czy chciałabyś coś takiego nosić - podrapał się niezręcznie po nosie. Opcji mieli wiele, tyle, ile kryła ziemia pod nimi.
a.
Miejscow*
36 lat/a, 174 cm
zastępczyni dyrektora i malarka w orpheum theatre
Awatar użytkownika
Whispers of life
feels like I'm losing my mind, feels like a dream of me all of the time, baby
Skrzyżowała ramiona na piersiach i spojrzała na towarzysza, przysłuchując się jego paplaninie na temat jakichś larpów, o których nigdy wcześniej w życiu nie słyszała - choć teoretycznie powinna skoro na co dzień miała styczność z teatrem. Być może to zbyt wysoka temperatura i świecące prosto w oczy słońce sprawiało, że zapominała o niektórych rzeczach, skupiając się jedynie na swoim celu i mentalnym narzekaniu na warunki pogodowe. Było lepiej niż w zimnym Nowym Orleanie, ale zdecydowanie bardziej wolała przebywać nad basenem niż w samym środku niczego, mając do swojej dyspozycji jedynie kilka drzew i całą masę piachu i kamieni. Machnęła więc ręką na jego słowa, odpowiadając jednak na słowa o czarodzieju. ━━ Tylko trzeci poziom? Nie znam się na tych rankingach, ale brzmi jak jakieś niskie miejsce. Kielich pewnie pomoże Ci się podnieść, nie? Albo nie, nie mów, i tak nie zrozumiem ━━ Zaśmiała się, odrobinę sztucznie, jakby pokazując zainteresowanie, po czym odwróciła się w stronę wykopalisk i zatrzymała się dopiero na terenie wykopalisk.
Zsunęła łokieć z rączki łopaty i złapała ją mocniej, unosząc ją do góry i ponownie wbijając w zaznaczone wcześniej miejsce by w końcu zacząć kopanie. Syfilis miał jakąś mapę więc liczyła na to, że to faktycznie było to odpowiednie miejsce ━ chociaż słowa mam nadzieję nie brzmiały ani trochę przekonująco. ━━ Na swoje szczęście, a także Twoje bo przynajmniej nie zacznę narzekać, nie lubię rubinów, więc możemy sobie darować. Nie pogardzę jednak czymś innym, ciekawszym ━━ Wzruszyła ramionami, kontynuując kopanie dziury. Miała bardzo specyficzny gust odnośnie biżuterii, nie wzięłaby ze sobą byle czego. Okazjonalnie oglądała się dookoła, rozglądając się za ludźmi, którzy mogliby albo przyjść tutaj za nimi, albo wrócić po wyjątkowo długiej przerwie. Addams stał oczywiście na czatach, ale Aelin musiała sama się upewnić jak wygląda sytuacja ━ wystarczał jej fakt, że często nie ufała nawet samej sobie, a co dopiero komuś innemu. Towarzyszyło jej poczucie niepewności, z tyłu jej głowy tlił się stres, którego nie potrafiła w żaden sposób wytłumaczyć. Dobrze że nie zwróciła uwagi na mężczyznę rozsypującego sól, bo wtedy chyba faktycznie zaczęłaby się stresować. ━━ Pogoda nas nie oszczędza, co? ━━ Rzuciła. ━━ Widać kogoś?
Zaraz potem skupiła się ponownie na kopaniu aż do momentu, w którym łopata z brzękiem dotknęła czegoś twardego.

Syfilis Addams
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Ze trzy razy rozdziawił usta, po czym je zamknął, chcąc odpowiedzieć i nie odpowiedzieć kobiecie o jego wyimaginowanej postaci. Trochę go zamurowało i nie wiedział czy jego aktualna rola wymaga od niego kontynuowania tematu związanego z rzucaniem kością wielościenną, czy jego prawdziwa misja zwyczajnie powinna czuć wdzięczność, iż nie musi nic wymyślać. Ostatecznie zdobył się na jedno zdanie w imię tego, że życie jest sceną.
  - Bo czwarty poziom jest trudny do osiągnięcia... - wybełkotał bardziej do siebie niżeli do towarzyszki niedoli nieludzkiego klimatu miejscowego. Jednak skoro już zdobył się na egzotyki to Syfek cieszył się, że nie szuka jakiegoś domniemanego, nierealnego skarbu w środku wulkanu na Hawajach. A była taka opcja, ale zdawała się jakaś takie głupia i nierozsądna.
  - Jest coś ciekawszego od krwawych rubinów? - Jego mózg na chwilę zatrzymał wszelkie procesy, które mogły w nim zachodzić. On sam nosiłby coś takiego, gdyby po tej stronie globu nie groziło to odcięciem ucha jedynie dla sprzedania czegoś w lombardzie bądź u innego nieprzyjemniaczka. Później dopiero się otrząsnął i przestał się interesować tym tematem. Kiedy skończył rozsypywać ochronny krąg z soli, zaczął raz jeszcze analizować mapę, aby wyglądać na niemal tak zajętego jak Aelin. Różnica była taka, że Syfek siedział na pobliskim kamieniu. - Widać jedynie naszych kochanych ochroniarzy - blondyn patrzył w ich stronę jedynie pokątnie. Nie miał zamiaru nerwowo się rozglądać czy wpatrywać w słodziaków, którzy ich tutaj wpuścili. To mogło wydać się podejrzane.
  - Uważaj - najpierw to było niemal krzyknięcie, które przerodziło się w konspiracyjny szept. Chyba we dwoje rzucili się na brzęczącą rzecz jak szczerbaci na suchary. Syfek nie przejmując się ubrudzeniem rączek zaczął kopać w ziemi gołymi rękami. Szybko się też okazało, że znalezisko jest tylko jakąś metalową tacką. Zapewne trzymano na niej owoce na jakiś ala bankietach czy innych cuda-wiankach. - Odnaleźliśmy talerz, super! - Odłożył go na bok po czym poprosił o łopatę. - To już znak, ze zapewne jesteśmy blisko- zaczął kopać bardziej w bok niż w górę i po jakiś trzech kwadransach dokopał się chłop do własnego sukcesu. Słońce wzniosło się nad horyzont na tyle wysoko, aby informować o ósmej rano. Temperatura dopiero zaczęła przypominać jak bardzo nieznośna może być. Strażnicy na zmianie się zmienili, a wraz z nimi przyszli jacyś ludzie.
  Addams się zestresował. Zaczął szybko dokopywać swoje znalezisko. W głowie zaś miał obraz tego, że obcy ze sobą gadają i nie zwracają na siebie uwagi. Chociaż z tyłu głowy jego własny głos w kółko powtarzał słowo kurwa.
a.
Miejscow*
36 lat/a, 174 cm
zastępczyni dyrektora i malarka w orpheum theatre
Awatar użytkownika
Whispers of life
feels like I'm losing my mind, feels like a dream of me all of the time, baby
Niekoniecznie obchodziło ją to czy Addams mówił prawdę czy próbował kłamać w żywe oczy, na bieżąco wymyślając jakieś dziwne historyjki o czarodziejach ━ naprawdę miała lepsze rzeczy na głowie. Po części brało się to także z tego, że panująca tutaj temperatura sprawiała, że odechciewało jej się czegokolwiek, a także dlatego, że po prostu była na wakacjach, całkowicie pomijając to, że urlop przerodził się w wyprawę rodem z budżetowego Indiany Jonesa. Starała się korzystać z czasu z dala od wielkiego miasta i wszelkie zmartwienia zostały odsunięte na bok, tylko czekając na powrót Aelin do Nowego Orleanu.
Nie oznaczało to jednak, że nie lubiła słuchać. Odpowiadała na słowa mężczyzny bez większego namysłu, znajdując przyjemność w rzucaniu komentarzami, których na co dzień by nie użyła. W mieście była zbyt poważna, a przeszłość męczyła ją na każdym kroku, więc taki rodzaj odskoczni był dla niej wręcz idealny. ━━ Trudny do osiągnięcia? ━━ Prychnęła, dosłownie na moment spoglądając na mężczyznę zanim ponownie odwróciła się do niego plecami. ━━ Skoro jesteś tutaj, wielce przygotowany i szukający z mapą skarbu, to czwarty poziom powinien być prosty jak budowa cepa. Dobrze myślę? ━━ Zaśmiała się. ━━ Jak na moje to jest wiele rzeczy od nich ciekawszych, ale jeśli mnie zapytasz o przykład to szans nie ma, że teraz na coś wpadnę ━━ Wzruszyła jedynie ramionami, ponownie zrzucając winę na temperaturę. Przetarła czoło obwiązaną wokół nadgarstka chustką i przekazała Addamsowi łopatę.
━━ To dobrze ━━ Rzuciła na wzmiankę o ochroniarzach, cofając się by lepiej zobaczyć wykopaną przez nich dziurę. ━━ Talerz to i tak dobrze, skoro zbieramy zastawę stołową to ten twój kielich też tu powinien gdzieś być ━━ Dookoła niej zaczynało robić się coraz jaśniej, co chwilę ukazując dalsze fragmenty krajobrazu, co z łatwością dekoncentrowało poprzednio skupioną Aelin. Musiała mocno się przyłożyć do tego by wrócić do wcześniej wykonywanego zadania.
Piękne widoki nie zmieniły jednak tego, że martwiła się jedną rzeczą. Kątem oka zauważyła jak Addams przyspiesza kopanie, więc podążyła za jego wzrokiem by dostrzec nieznajome twarze na horyzoncie, w żaden sposób nie zdradzają intencji z jakimi tutaj przyszły. Uniosła brew, przygryzła wargę i oparła jedną z dłoni o biodro, bacznie obserwując nowych gości. Mimowolnie zaczęła jednak cofać się odrobinę do tyłu, omal nie wpadając na swojego towarzysza. Odwróciła się w jego stronę i wyciągnęła dłoń po łopatę, chcąc przejąć pieczę nad kopaniem. ━━ Powinniśmy się ukryć? ━━ Jej głos zamienił się w szept, a ona sama spojrzała na Syfilisa wyczekująco. Nie chciała żeby inni ich usłyszeli, musiała więc zmienić ton, nawet jeśli nie mieli czego się bać. ━━ Czy kopiemy dalej? ━━ Wcale nie było widać po niej tego, że pojawienie się dodatkowych osób ją zestresowało. Była już wystarczająco czerwona od ciepła.
A może to wszystko było tylko w jej głowie?

Syfilis Addams
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Po tych wszystkich trochę przykrych komentarzach Syfilis zrobił to, co każde męskie ego nakazywało zrobić w takiej sytuacji. Absolutnie nie przyjmować tego z godnością, pęknąć w środku i zareagować agresją. Tą ostatnią blondyn się brzydził, przynajmniej w wymiarze fizycznym. Jednak zawsze pozostawały słowa, które potrafiły ranić solidniej niż niejedna stal. Czy z czego tam się robi naboje do pistoletów.
  - Pamiętaj, aby pić wodę - wyciągnął do niej kanister, przygotowany dla obsługi wykopalisk. Co zdawało się bardzo miłe i takie wręcz etyczne, jak na klimat karkołomnej czy niemal niewolniczej pracy w takim miejscu. Z drugiej strony jeśli zajmowała się tym mafia czy jacyś poważni przemytnicy - mogli im płacić na tyle dobrze, że Syfek poczuł gdzieś w miejscu serca srogie ukłucie zazdrości. Mógł być bogaty i wcale się tu nie włamywać. Może czterdziestka to idealny wiek, aby się przebranżowić.
  - To rytualny kielich, więc raczej nie występował w zestawie z talerzem, który nie ma żadnych ciekawych ornamentów na sobie i... - tu przerwał z wrażeniem, że kobiety to wcale nie interesowało. Tak to jest pojechać gdzieś nie z geekiem. - I masz rację, że musi być blisko. - Dodał z mega sztucznym entuzjazmem, godnym upitej Draq Queen, zbierającej chłopaka po rozstaniu z krawężnika przed klubem.
  - Hi hi - wydobył z siebie dziwny śmiech, który uwolnił z niego stres. - Jeśli teraz się ukryjemy to będzie głupie, bo skoro my ich widzimy to oni widzą nas. - Zauważył bardzo celnie, kiedy nowa koleżanka chciała zabrać mu łopatę. - Kopiemy dalej - głos wciąż miał cichy i konspiracyjny. Z wielką niechęcią oddał Aelin łopatę, a sam zaczął myśleć jak zająć się towarzystwem. Czuł w kościach, że są na tyle blisko celu, że teraz nie mogą tak po prostu oddać niemal gotowego stanowiska archeologicznego nieznanym, brudnym, męskim łapskom. Niechciani goście byli już na tyle blisko, aby dało się z nimi porozmawiać na bezpieczną odległość. Syfek się wyprostował z przerażeniem i zaczął krzyczeć we wszystkich znanych sobie językach, aby typiarze zatrzymali się w połowie swojego kroku.
  - Ten talerz jest przeklęty - chrząknął, aby Aelin mu go podała. - Dawne ludy tych ziem przeklinały przedmioty codziennego użytku. Jeśli przekroczycie ten krąg soli to klątwa rozprzestrzeni się po całym obozie. - Gawędził jakiś głupstwa po hiszpańsku z łamanym portugalskim po czym jegomoście zaczęli go wyklinać po angielsku. Wtedy Syfek zaczął swoją opowieść o przekleństwach raz jeszcze. - Więc uważajcie, idąc obok nas - zasugerował im tak subtelnie, aby sobie dalej poszli dzielnie.
a.
Miejscow*
36 lat/a, 174 cm
zastępczyni dyrektora i malarka w orpheum theatre
Awatar użytkownika
Whispers of life
feels like I'm losing my mind, feels like a dream of me all of the time, baby
Spotykając się z ciszą postanowiła tymczasowo zamilknąć, już w zupełności ignorując to co działo się wokół niej. A tak przynajmniej zdawała się myśleć, bo nawet skupiona na jednej rzeczy co chwilę rozglądała się dookoła, jakby wypatrując nawet najmniejszego szczegółu, który mógł sprowadzić na nich problemy.
━━ Dzięki ━━ Rzuciła, odbierając od niego kanister. Upiła większy łyk i nawet uśmiechnęła się gdy tylko poczuła odrobinę wody, po czym wsunęła przedmiot z powrotem w dłonie mężczyzny. Spędzili tutaj tyle czasu, że przestała myśleć o tym jak spragniona była więc doceniała ten drobny gest ze strony Addamsa. ━━ Mogę się za to podzielić chustkami ━━ To mówiąc wyciągnęła czystą chustkę z kieszeni i wyciągnęła ją przed siebie, oferując ją Syfilisowi, zaraz potem łapiąc za swoją by przetrzeć czoło. Unoszące się nad horyzontem niebo coraz bardziej dawało o sobie znać i Aelin odczuwała to nie tylko przez wzrastającą temperaturę, ale także i świecące jej prosto w oczy słońce, które skutecznie blokowała albo dłonią, albo odwracając się twarzą na zachód.
Nie była znawcą historycznych przedmiotów, jej wiedza opierała się głównie na tym co od kogoś usłyszała, zobaczyła w muzeum albo przeczytała bo akurat ta informacja była potrzebna do wykończenia inspirowanego tym przedstawienia w teatrze, które okazjonalnie wystawiali, ale nie była też głupia. Domyśliła się że kielich musiał być sporo warty skoro Syfilis przeznaczył tyle czasu na jego poszukiwania, mało kto zrobiłby przecież tyle dla zwykłego kawałka miedzi. ━━ Brak ornamentów i jakiegokolwiek znaczenia rytualnego nie oznacza, że nie jesteśmy na dobrej drodze ━━ Wzruszyła ramionami. Nie miała na myśli niczego złego odpowiadając na jego słowa, oczywiście że nie — nie zwracała większej uwagi na ton swoich słów. Nie miala więc pojęcia czy to, co wcześniej mówiła jakkolwiek go uraziło czy też wręcz przeciwnie. ━━ No to kopiemy ━━ Wyprostowała się przybierając bardziej pewną siebie postawę, wmawiając sobie, że to świetny pomysł.
Uniosła wzrok znad ziemi by spojrzeć na towarzysza, który widząc zbliżających się nieznajomych zaczął mieszać chyba wszystkie znajome mu języki i motać się dookoła, jakby chcąc najwidoczniej ich przestraszyć. Potrzebowała chwili by zrozumieć o co mi chodziło, ale gdy już podłapała to, wciąż odrobinę zaskoczona, czym prędzej podała mu wykopany wcześniej talerz. Na jej twarzy pojawiło się obrzydzenie, a uścisk wokół rękojeści łopaty wzmocnił się. ━━ Trudno ją zdjąć, podobno to prawie niemożliwe ━━ Ton jej głosu dodawał dramatu do sytuacji. Nie do końca wiedziała co robi, nie znała się na tym temacie, ale przynajmniej talentu aktorskiego jej nie brakowało. Biorąc przykład z Addamsa w swoją wypowiedź wkręciła odrobinę hiszpańskiego, którym to starała się tutaj do tej pory komunikować, bo po portugalsku znała może ze trzy słowa. ━━ Macie szczęście, że poza kręgiem jest bezpiecznie ━━ Zwróciła się bezpośrednio do nowoprzybyłych, w pewnym sensie ciągnąć bajeczkę swojego towarzysza, szybko odwracając się do nich plecami i skupiając swoją uwagę na “przeklętym talerzu”. ━━ I głębiej jest tego oczywiście więcej ━━ Kłamstwo, chyba.

Syfilis Addams
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Skinął jedynie głową na te pojednawcze wymienianie darów. Dane było mu w przyjemny sposób wyzbyć się kurzu z twarzy, który przyczepił się do słonego potu. Niekiedy oczy zaczynały go od tego szczypać, jednak to niewielki dyskomfort, który postanowił dzielnie ignorować. Jak na samca przystało, co nie?
  - Świetna uwaga, takich dobre morale należy doceniać - tymi słowami chyba chciał zachęcić siebie i wyłącznie siebie do dalszych poszukiwań, aby nie tracić nadziei. Teraz dopiero doszło do niego, że mógł wziąć na wyprawę jakiegoś radiestetę albo sam przygotować jakiś przedmiot, który nakierowałby go na kielich. Wpadając na ten pomysł aż walnął się w czoło, czując, że taka forma kary wcale nie wspiera jego. poczynań w tym miejscu. - Podobno jak się śpiewa to czas mija szybciej - zasugerował kobicie unosząc brwi w taki sposób, aby zaczęła coś nucić w formie wyzwania a on się dołączy.
  Przechwycił talerz z wrażeniem, że to niemal jeden z pierwszych, greckich dysków olimpijskich. Czuł w nim teraz moc, ale nie magiczną. Raczej siłę, że ten kawałek bliżej nieokreślonego materiału włada teraz jego życiem i śmiercią. No, raczej nie aż tak, ale z pewnością miał moc, która dzieliła go od wolności i jakiegoś lochu w katakumbach miejsca, o którym wie garstka ludzi. Zaś nikt z tej garstki nie miałby ochoty go dobrowolnie uwolnić. No i tej drugiej typiary pewnie też nie. Chociaż ona miała dwa argumenty, aby wyjść na wolność. Syfek takiego szczęścia w tym życiu nie dostąpił.
  - Tak, pizdy kochanek wysychają, a kutasy nie stają. Straszna klątwa - brnął w ten mit dalej swoją kaleką lingwistyką. Czuł pewne obrzydzenie wobec słów, które dobrał, ale nie kto na poziomie komunikatywnym wie jak nazwać prącie czy waginę? Ktoś pewnie tak, ale nie ten Addams. - Zazdroszczę wam, że nie musicie tu stać i kopać - dodał, kiwając głową, aby faceci sami się do tego bardziej przekonali. Po czym udawał, że talerz leci mu z rąk, wypadając z okręgu. Złapał go z zawodową precyzją, wyrachowanego kuglarnego złodzieja. - Szczęście - dodał raz jeszcze. Mężczyźni nie wydawali się przekonani, co do tej wersji wydarzeń. Raczej byli zdezorientowani, bez planu i pomysłu na siebie. I w tym momencie każdy z duetów mógł się zrozumieć, gdyż tkwili w niemal identycznym impasie. - Powiedź, że masz kielich i uciekamy. Ale że chociaż masz przy sobie jakiś pierścionek - wybełkotał jej do tyłu półszeptem, aby nikt ich nie usłyszał i nie stwierdził, że kolaborują. Syfek był gotów rozbić talerz na jednej z głów strażników i biec.
a.
Miejscow*
36 lat/a, 174 cm
zastępczyni dyrektora i malarka w orpheum theatre
Awatar użytkownika
Whispers of life
feels like I'm losing my mind, feels like a dream of me all of the time, baby
Schowała chustkę do kieszeni, wcześniej składając ją na pół i powstrzymując się od powiedzenia czegoś, co można by było podpiąć pod wybitnie irytujące narzekanie, odwróciła się w stronę miejsca wykopalisk i, opierając ramiona na biodrach, spojrzała się na to co udało im się do tej pory wyciągnąć z piachu.
━━ No widzisz, nie tak źle ━━ Czy jej umiejętności w jakikolwiek sposób im się tutaj przydawały? Oczywiście że nie. Ale wcale nie oznaczało to, że miała zamiar od tak się teraz poddać i zostawić kopanie osobie, która zdecydowanie wiedziała o wiele więcej od niej — może i w jej mniemaniu tak nie wyglądał, ale przynajmniej przygotowywał się do wyprawy lepiej niż Aelin. Ona miała jedynie przy sobie trochę chustek, kilka papierków i wybitną determinację. I tylko to ostatnie sprawiało, że zamiast już się stąd zawinąć wciąż brnęła w przysłowiowe bagno. ━━ Śpiewa, powiadasz? ━━ Uniosła brew z zainteresowaniem, lecz nic więcej już nie powiedziała. Zamiast tego złapała za łopatę i dopiero gdy wróciła do kopania, szybko znajdując kolejny drobiazg w piachu, zaczęła ze znudzeniem nucić fragment piosenki z jednego z musicali, który ostatnio wystawiali w teatrze. Nie pamiętała z jakiego dokładnie, ale wszystkie te próby sprawiły, że utwierdziła jej się mocno w pamięci. Domyśliła się że Addams nie zna tej melodii, więc nie oczekiwała że się dołączy. Kontynuowała jednak, obwiązując przy tym czoło chustką i wróciła do kopania korzystając z chwilowego spokoju.
No, tak przynajmniej było dopóki na wykopaliskach byli tylko oni.
Zrobiła kilka kroków w bok by odsunąć się od towarzysza, pozwalając mu rozegrać swoją historyjkę o przeklętym talerzu. Jednocześnie kątem oka obserwowała reakcję nieznajomych, bo sama skupiona była na czymś zupełnie innym by ich rozmowa wyglądała chociażby odrobinę wiarygodnie. Trudno o to raczej nie było patrząc na to, jak oboje, a szczególnie Syfilis, się zachowywali, ale to, czy tamci im uwierzyli to była już zupełnie inna sprawa. ━━ Zdecydowanie. Uwierzcie mi, nie chcecie się przekonać ━━ Jednakże zamiast powiedzieć to na głos, rzuciła te słowa jedynie pod nosem, jakby próbując przekonać samą siebie do tego, że to, co próbowali tutaj stworzyć tylko po to, by kontynuować niezbyt legalne wykopalisko było dobrym pomysłem. ━━ Serio chcesz uciekać?  ━━ Wyszeptała, nawet na niego spoglądając. Zrozumiała że skoro om się nie odwrócił, to ona także powinna. ━━ Kielicha nie, ale mam coś innego co może okazać się ciekawe — Nie wiedziała co dokładnie wyciągnęła przed chwilą z piachu ale było to ciężkie i gdyby nie fakt, że owinęła to szmatką to zdecydowanie byłoby widać jak wystaje jej z okurzonej torby. Poprawiła ją na ramieniu i, przybierając szeroki uśmiech, spojrzała się prosto na nieznajomych. Odezwała sie jednak jeszcze do Syfilisa, przechodząc wcześniej obok niego ━━ Mamy coś żeby odwrócić ich uwagę? Mogę rzucić w nich piachem ━━ Zaproponowała.

Syfilis Addams
po mieście błąka się tylko jedna dusza
Dorek
Miejscow*
43 lat/a, 188 cm
Menager i przewodnik wycieczek w Cafe Lafitte in Exile
Awatar użytkownika
Whispers of life
An Aquarius isn't a rebel without a cause, they are the cause...
Aelin Thernstrom


Uśmiechnął się pod nosem, kiedy kobieta zaczęła śpiewać. Poczuł takie małe zwycięstwo, które budowało go w tej trudnej do zniesienia temperaturze. Następnym razem jak coś mu strzeli do łba i będzie chciał uganiać się za jakimś naczynkiem do picie do pojedzie gdzieś, gdzie jest zimno. Z dwojga złego chłód wydawał się teraz słodką obietnicą rozkoszy niżeli kolejnym wrogiem do pokonania.
  - Nie bez kielicha - przyznał bez ogródek. Gdyby mieli kielich to nawet by się nie zastanawiał. Nikt go tu nie znał. Mógł zaryzykować kulką w ciele. Ucieczka wydawała się taka prosta i oczywista. Jednak jeśli nie pozyskali kielicha to chłop nie widział sensu w opuszczaniu stanowiska. Szczególnie, że nieznajomi panowie już bardzo długo ich nie krzywdzili. Bo gdyby chcieli to zrobiliby to już dawno? - Zależy mi na kielichu, ciekawe rzeczy mam już w domu - wysapał przez zaciśnięte zęby. Ta sytuacja zaczynała go powoli przerastać. Szczególnie, kiedy kobieta zaproponowała oślepienie nieznajomych piaskiem. Pomysł sam w sobie był... no zajebisty był, nie ma co ukrywać. Jednak należy wrócić do początku akapitu, bo Syfek bez kielicha nie miał zamiaru się nigdzie ruszać. Zatem dał Aelin subtelny znak, żeby wykorzystać jej plan w formie tego typu B. Sam zaś typ udał, że się potknął i wypadł z kręgu, przerywając go. Nieznajomi mężczyźni się przerazili, zaś Addams kryjąc głęboko w sobie strach, ruszył na nich jak wygłodniała plotek kura domowa na winny wieczór z kuzynką.
  - W ogóle to wasz tamten kolega dał nam to, mówiąc abyśmy się pośpieszyli - blondyn wręczył mężczyznom ich własny zegarek, który chwile temu zwędził z ich nadgarstków. Faceci wyglądali na złych i mówili coś po swojemu. Po czym ruszyli w stronę dawno minionego przez siebie strażnika.
  - Mów co tam znalazłaś - Syfilis zwrócił się do Aelin, a sam rzucił się do kopanego przez nią dołu z gołymi rękami. Drapał w ziemi paznokciami w pośpiechu, bo nikt nie był tak głupi, aby dać się nabrać na tak błahą kradzież. Zaś kielich był priorytetem.
Zablokowany

Wróć do „Rozgrywki”