6th
Honestly, I don't know why I'm paralyzed by your disguise
Pomimo tego, że jakimś cudem udało mu się po części osiągnąć to, co planował, to i tak miał wrażenie, że tej kolacji nie mogli zaliczyć do udanych. Odniósł wrażenie, że atmosfera między nimi nadal była napięta i w jej rozluźnieniu nie pomagało to, że w samochodzie nie za bardzo ze sobą rozmawiali. Zastanawiał się, czy przeniesienie się do mieszkania Zhao było dobrym pomysłem. Może powinien dać mu się z tym wszystkim przespać i pozwolić mu na spokojnie podjąć decyzję o daniu mu szansy? Tyle tylko, że bał się, że chłopak powiedział to tylko po to, żeby go spławić, a gdy już się rozejdą, to ponownie zacznie go olewać. Nie był też pewien tego, czy taki typ relacji w ogóle by mu odpowiadał, bo nie miał w zwyczaju spotykać się z kimś tylko po to, żeby chodzić z tą osobą do łóżka. Nie powinien jednak wybrzydzać, bo to było lepsze, niż jakby mieli zerwać kontakt. Trochę martwiło go to, że w pewnym momencie zacznie się w nim zakochiwać, bo Nova dał mu dość dosadnie do zrozumienia, że na normalny związek nie miał co liczyć. Na razie nie chciał się nad tym zastanawiać, bo najpierw musiał ponownie go do siebie przekonać i udowodnić mu, że wcale nie był takim kutasem, za jakiego go miał. No i jakby nie było, to Nova powiedział, że się zastanowi, a nie, że daje mu szansę, więc nie powinien jeszcze czuć się pewien swego. Całą drogę zastanawiał się nad tym, czy te odwiedziny skończą się w konkretny sposób i skłamałby, gdyby powiedział, że na to nie liczył. Pomimo tego, że spali ze sobą tylko raz, to zdążył się za tym stęsknić. Tak samo zresztą jak za samym Zhao. Gdyby ktoś jeszcze niedawno powiedział, że będzie skamlał o uwagę młodszego, to popukałby się w czoło.
Po tym jak dojechali pod Four Winds, zaparkował samochód i wysiadł z niego. Podszedł do bagażnika, żeby wyciągnąć z niego niewielki pakunek z prezentem dla Zhao. Nie był pewien, co do swojego wyboru, bo w ogóle nie znał się na biżuterii, ale wydawało mu się, że wisiorek będzie pasował do bransoletki, którą kupił mu jakiś czas temu. Jeszcze nigdy w życiu nie wydał na kogoś aż tylu pieniędzy w takim krótkim czasie. Po wejściu do mieszkania ściągnął buty oraz kurtkę, którą odwiesił na wieszak. Poczekał, aż młodszy również się rozbierze i poszedł za nim w głąb apartamentu. Dziwnie mu było ponownie tutaj wracać po tym, co ostatnio odwalił. Gdy dotarli do kuchni, poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku, bo od razu wróciły do niego wspomnienia tamtego dnia. Nie mógł uwierzyć w to, że tak wtedy wybuchnął i był za to na siebie wściekły. — Zanim zajmiemy się alkoholem — zaczął niepewnie. Obrócił w dłoni niewielki pakunek z przyczepionym liścikiem, jakby wahał się, czy powinien dawać mu prezent. W końcu podszedł do chłopaka i podał mu opakowane pudełeczko. — Pomyślałem, że może ci się spodobać — powiedział i odchrząknął. Nie sądził, że dawanie takiej pierdoły przysporzy mu tyle stresu, ale jak widać, było to dla niego ważniejsze, niż mogłoby mu się wydawać.