Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
6th
Honestly, I don't know why I'm paralyzed by your disguise

Pomimo tego, że jakimś cudem udało mu się po części osiągnąć to, co planował, to i tak miał wrażenie, że tej kolacji nie mogli zaliczyć do udanych. Odniósł wrażenie, że atmosfera między nimi nadal była napięta i w jej rozluźnieniu nie pomagało to, że w samochodzie nie za bardzo ze sobą rozmawiali. Zastanawiał się, czy przeniesienie się do mieszkania Zhao było dobrym pomysłem. Może powinien dać mu się z tym wszystkim przespać i pozwolić mu na spokojnie podjąć decyzję o daniu mu szansy? Tyle tylko, że bał się, że chłopak powiedział to tylko po to, żeby go spławić, a gdy już się rozejdą, to ponownie zacznie go olewać. Nie był też pewien tego, czy taki typ relacji w ogóle by mu odpowiadał, bo nie miał w zwyczaju spotykać się z kimś tylko po to, żeby chodzić z tą osobą do łóżka. Nie powinien jednak wybrzydzać, bo to było lepsze, niż jakby mieli zerwać kontakt. Trochę martwiło go to, że w pewnym momencie zacznie się w nim zakochiwać, bo Nova dał mu dość dosadnie do zrozumienia, że na normalny związek nie miał co liczyć. Na razie nie chciał się nad tym zastanawiać, bo najpierw musiał ponownie go do siebie przekonać i udowodnić mu, że wcale nie był takim kutasem, za jakiego go miał. No i jakby nie było, to Nova powiedział, że się zastanowi, a nie, że daje mu szansę, więc nie powinien jeszcze czuć się pewien swego. Całą drogę zastanawiał się nad tym, czy te odwiedziny skończą się w konkretny sposób i skłamałby, gdyby powiedział, że na to nie liczył. Pomimo tego, że spali ze sobą tylko raz, to zdążył się za tym stęsknić. Tak samo zresztą jak za samym Zhao. Gdyby ktoś jeszcze niedawno powiedział, że będzie skamlał o uwagę młodszego, to popukałby się w czoło.
Po tym jak dojechali pod Four Winds, zaparkował samochód i wysiadł z niego. Podszedł do bagażnika, żeby wyciągnąć z niego niewielki pakunek z prezentem dla Zhao. Nie był pewien, co do swojego wyboru, bo w ogóle nie znał się na biżuterii, ale wydawało mu się, że wisiorek będzie pasował do bransoletki, którą kupił mu jakiś czas temu. Jeszcze nigdy w życiu nie wydał na kogoś aż tylu pieniędzy w takim krótkim czasie. Po wejściu do mieszkania ściągnął buty oraz kurtkę, którą odwiesił na wieszak. Poczekał, aż młodszy również się rozbierze i poszedł za nim w głąb apartamentu. Dziwnie mu było ponownie tutaj wracać po tym, co ostatnio odwalił. Gdy dotarli do kuchni, poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku, bo od razu wróciły do niego wspomnienia tamtego dnia. Nie mógł uwierzyć w to, że tak wtedy wybuchnął i był za to na siebie wściekły. — Zanim zajmiemy się alkoholem — zaczął niepewnie. Obrócił w dłoni niewielki pakunek z przyczepionym liścikiem, jakby wahał się, czy powinien dawać mu prezent. W końcu podszedł do chłopaka i podał mu opakowane pudełeczko. — Pomyślałem, że może ci się spodobać — powiedział i odchrząknął. Nie sądził, że dawanie takiej pierdoły przysporzy mu tyle stresu, ale jak widać, było to dla niego ważniejsze, niż mogłoby mu się wydawać.

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
The Sixth One
Don't call me yours 'cause I am losin' my mind

Nie był pewien, czy zgodzenie się na to, żeby starszy do niego przyjechał to był dobry pomysł. Tak samo zresztą jak to, że powiedział mu, że zastanowi się nad daniem mu szansy. Zdawał sobie sprawę z tego, że mógł tego dość szybko pożałować i wszystko mogło się skończyć w taki sam sposób jak przy poprzednich razach. Mimo wszystko, zdecydował się zaryzykować. Widział, że chłopakowi naprawdę zależało na tym, żeby przestał się na niego gniewać i wybaczył mu ten jego ostatni wyskok. Do tego Mun przepraszał go naprawdę wiele razy. Chyba nie był aż tak podły, żeby to wszystko udawać. Poza tym, niby po co miałby to robić? Przez całą kolację starszy sprawiał wrażenie, jakby mu na nim zależało i cały czas tylko próbował wkupić się w jego łaski. W końcu udało mu się go nieco urobić, przez co Nova trochę zmiękł. Nie miał pojęcia, jak w ogóle to wszystko miałoby wyglądać, gdyby rzeczywiście miałoby być między nimi coś więcej. Nie wiedział, czego Deimos tak właściwie od niego i tej całej relacji oczekiwał. To nie tak, że teraz nagle się pogodzą, dadzą sobie po buziaczku i zostaną parką. Z drugiej strony, nie wypadałoby, żeby którykolwiek z nich widywał się z kimś innym, tylko wtedy to rzeczywiście poniekąd byłoby tak, jakby byli ze sobą razem. Na ten moment to wszystko wydawało mu się zbyt skomplikowane i nawet nie chciał o tym myśleć. Jak na razie, to atmosfera w aucie była nieznośnie, bo obaj siedzieli w milczeniu i żaden z nich nie wiedział, co powinien powiedzieć i jak się zachowywać.
Gdy dojechali na miejsce i starszy zaparkował, westchnął cicho i wysiadł z auta zaraz po nim. Powiódł wzrokiem za chłopakiem kiedy ten podszedł do bagażnika. Zmarszczył lekko brwi, widząc co takiego tamten stamtąd wyjął, ale postanowił o to nie wypytywać. Domyślał się jednak, że mógł to być ten prezent dla niego, o którym Mun wcześniej wspomniał. O dziwo, sam również coś dla niego miał. Kupił mu prezent zanim jeszcze doszło między nimi do tej awantury i kazał wynieść się starszemu ze swojego mieszkania. Planował dać go chłopakowi w Walentynki i wyglądało na to, że jednak tak się stanie. Kiedy znaleźli się w mieszkaniu, rozebrał się z butów oraz kurtki, po czym od razu skierował swoje kroki w kierunku kuchni. Zdecydowanie potrzebował napić się jeszcze czegoś mocniejszego, bo ta jedna lampka w restauracji mu nie wystarczała. Zgarnął z szafki dwa kieliszki oraz butelkę z winem ze stojaka i odstawił wszystko na wyspę. Spojrzał na Deimosa, kiedy ten do niego dołączył i się odezwał. Uniósł pytająco brwi, przyglądając mu się wyczekująco. Następnie przeniósł wzrok na to, co chłopak trzymał w dłoniach i dość szybko połączył sobie fakty. Wziął od niego prezent, który starszy mu podał i przez krótką chwilę po prostu wpatrywał się w pudełko. — Daj mi chwilę. W międzyczasie możesz nalać wina — powiedział, po czym przeszedł do swojej sypialni. Wyjął z jednej z szafek prezent dla Deimosa. Pospiesznie jeszcze przerobił liścik, po czym wrócił z powrotem do kuchni. — To dla ciebie — powiedział, podając chłopakowi niewielką granatową torebkę z prezentem. Dopiero teraz sam wziął się za rozpakowanie tego co dostał od Muna. Gdy otworzył pudełeczko, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Rzeczywiście, naszyjnik pasował do bransoletki, którą wcześniej kupił mu starszy. — Dziękuję — powiedział. Skupił jeszcze wzrok na liściku, który wcześniej umknął jego uwadze, a gdy przeczytał jego treść, to poczuł przyjemny ucisk w podbrzuszu. — Mówisz? — zapytał odnośnie liściku, a na jego twarzy zagościł nieodgadniony uśmiech.

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Nie planował już więcej doprowadzać do sytuacji, w której Nova pożałowałby tego, że się ze sobą zadawali. Nie sądził, żeby to było trudne, bo niezwykle ciężko było go wyprowadzić z równowagi. Sam nie wiedział, czemu ostatnim razem aż tak się wkurzył, bo miał okazję doświadczyć gorszych rzeczy, a się przez nie nie unosił. W towarzystwie Zhao odczuwał naprawdę wiele sprzecznych emocji, więc nic dziwnego, że nie zachowywał się racjonalnie. Tyle tylko, że Nova nie powinien za to płacić. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio odbijał sobie na kimś swoją frustrację i było mu przykro, że trafiło właśnie na młodszego. Jasne, chłopak trochę nabroił i też do końca nie był fair, ale Mun przesadził. Tyle dobrego, że jakoś udało im się dogadać. Nie był tylko pewien tego, na jakich zasadach miała działać ta relacja. Bał się, że jeśli Nova zaznaczał, że nie wdawał się w związki, to pewnie nie miał zamiaru ograniczać się tylko do niego, a był pewien, że nie zniósłby myśli, że Zhao sypiał jeszcze z kimś. On sam nie byłby w stanie spotykać się w tym samym czasie z kimś jeszcze, ale on nie miał problemu z wdawaniem się w związki i ograniczaniem się do jednej osoby, choć jego zdrada mogła sugerować coś zupełnie innego.
Nie dało się zaprzeczyć, że atmosfera, która panowała między nimi, była ciężka. Miał jednak nadzieję, że jak już znajdą się w mieszkaniu i wypiją coś dla rozluźnienia, to zrobi się nieco lepiej. Trochę odnosił wrażenie, że chłopakowi nie było na rękę to, że był teraz u niego w mieszkaniu, ale z drugiej przecież nie musiał godzić się na te odwiedziny. Nie posądzałby go o to, że zrobiłby coś z grzeczności. Wpatrywał się w niego, kiedy Nova wziął od niego prezent. Był trochę zaskoczony, że chłopak nie otworzył go od razu i wystraszył się, że popełnił jakąś gafę. Ściągnął brwi, kiedy Nova wyszedł z kuchni. Powiódł za nim wzrokiem, westchnął ciężko i zabrał się za nalewanie wina. Akurat odstawiał butelkę na blat, kiedy Zhao wrócił. Zerknął na prezent, a potem na jego twarz trochę tym zaskoczony. Wziął od niego torebkę i odstawił ją obok butelki. Chciał, żeby to Nova otworzył swój pakunek jako pierwszy. Trochę martwił się, czy dobrze wybrał, ale szybko okazało się, że chyba tak. — Nie ma za co — odparł. Sięgnął po kieliszek, żeby się napić i dobrze, że tego nie zrobił, bo na jego pytanie przypomniał sobie, co takiego napisał w liściku. — Skoro tak napisałem, to tak jest — uniósł kącik ust w łobuzerskim uśmiechu. Upił w końcu łyk alkoholu i odstawił kieliszek. Wyciągnął z torebki prezent, który dostał od chłopaka, a gdy jego oczom ukazało się logo na pudełku, to już wiedział, że Nova musiał się wykosztować. Gdy zajrzał do środka, to aż go zatkało. Przez dłuższą chwilę przyglądał się zegarkowi, ale w końcu przeniósł spojrzenie na twarz chłopaka. Sięgnął po dołączony liścik. Nie umknęło jego uwadze to, że poprzednia wiadomość była skreślona. Udało mu się ją rozczytać, ale postanowił tego nie skomentować. Ta, która była dopisana jako druga, nawet trochę go rozbawiła. Obie opcje wydawały mu się bardzo w stylu młodszego. — Nie musiałeś — powiedział i odłożył prezent na blat. Zrobiło mu się trochę głupio, bo nie spodziewał się czegoś takiego. Podszedł do niego i objął go ręką w talii. Wolną dłonią chwycił go za podbródek, po czym pocałował go ostrożnie. — Będziesz mnie tak teraz rozpieszczał? — zapytał żartobliwie. Tak naprawdę niekoniecznie by chciał, żeby Nova wydawał na niego pieniądze. Sam dość dobrze zarabiał, więc nie potrzebował od nikogo drogich prezentów. Zwłaszcza aż tak drogich.

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
Był ostatnią osobą, która zapraszałaby do siebie kogoś z grzeczności. Albo chciał przebywać w czyimś towarzystwie albo nie. Skoro zgodził się na to, żeby Deimos do niego przyjechał, to musiało to oznaczać, że chciał mu jeszcze dać szansę na to, żeby trochę przed nim pokajał, zanim ostatecznie z powrotem go do siebie przekona. Poza tym, skłamałby, gdyby powiedział, że po głowie nie chodziły mu różne inne rzeczy, które mogliby wspólnie robić. Z drugiej strony, nie był pewien, czy powinien to starszemu dawać, bo nie można było powiedzieć, że Mun sobie na cokolwiek zasłużył. Najchętniej to by go jeszcze trochę przetrzymał, żeby dać mu większą nauczkę. Jakby nie było, to przecież wciąż jasno się nie określił. Dał Deimosowi do zrozumienia, że się zastanowi. Naprawdę miał ochotę jeszcze trochę się z nim podroczyć. — Nie omieszkam samemu się o tym przekonać — stwierdził i posłał starszemu zaczepny uśmiech. Przez chwilę jeszcze wpatrywał się w naszyjnik, który znajdował się w pudełeczku, po czym je zamknął i odłożył na blat wyspy. Kiedy chłopak rozpakowywał prezent od niego, sięgnął po swój kieliszek z winem i zamieszał jego zawartością, po czym upił niewielki łyk, nie odrywając od Deimosa wzroku. Był naprawdę ciekaw jak Mun zareaguje na prezent od niego. Nie było niczego dziwnego w tym, że wybrał coś tak drogiego, bo było to bardzo w jego stylu. Jak już coś komuś kupował, to rzadko kiedy zwracał uwagę na cenę. Być może robił to poniekąd po to, żeby zaimponować drugiej osobie. Głównie jednak, cena po prostu nie grała dla niego żadnej roli. Jeżeli uważał, że coś komuś by pasowało i nadawałoby się na dobry prezent dla tej osoby, to po prostu to kupował bez większego zastanowienia. Widząc reakcję chłopaka, uznał, że prezent przypadł mu do gustu. Miał nadzieję, że od teraz często będzie miał okazję widzieć zegarek na nadgarstku Deimosa. — Żeby nie było, to kupiłem go zanim się pokłóciliśmy i się ode mnie wyprowadziłeś — wytłumaczył. Nie chciał, żeby starszy sobie pomyślał, że kupił mu prezent walentynkowy pomimo tego, że zerwali całkowicie kontakt. Jeszcze tego brakowało, aby Mun odniósł wrażenie, że liczył na odnowienie ich relacji czy coś. Zaskoczony uniósł nieco brwi, kiedy chłopak do niego podszedł i objął go w talii. Nie spodziewał się, że ten tak szybko zdecyduje się na takie gesty wobec niego. Kiedy starszy go pocałował, przez krótką chwilę się wahał, ale w końcu odwzajemnił ten gest, na koniec bezgłośnie wzdychając. — Nie — odpowiedział. — Na takie rzeczy z reguły trzeba sobie zasłużyć — powiedział i wzruszył ramionami. Odsunął się od chłopaka i zgarnął z blatu swój kieliszek z winem oraz butelkę, po czym udał się z nimi salonu. Odstawił wszystko na stolik kawowy i rozsiadł się wygodnie na kanapie. Sięgnął po pilota i przyciemnił nieco światła, po czym sięgnął po drugiego i włączył telewizor. Domyślał się, że pewnie Deimos liczył na chwilę czułości albo nawet na coś więcej, ale nie byłby sobą, gdyby trochę się z nim nie podrażnił. Nie miał zamiaru od razu dawać chłopakowi tego, co ten chciał, bo wtedy to wszystko byłoby dla Muna za łatwe.

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Miał jakieś dziwne przeczucie, że pomimo tego, że Nova zgodził się, żeby pojechali do niego, to nie dostanie tak łatwo tego, na co miałby ochotę. Nie byłby zdziwiony, gdyby Zhao czerpał niemałą satysfakcję z tego, że tego dnia tak się przed nim kajał. Komu nie sprawiałoby to satysfakcji? Mimo wszystko uważał, że najgorszą część miał już za sobą. Co prawda, nie osiągnął dokładnie tego, co chciał osiągnąć, ale przynajmniej młodszy powiedział, że zastanowi się nad daniem mu szansy. Lepsze to, niż jakby mieli się w ogóle nie dogadać. — Miałem taką nadzieję — odparł, unosząc kącik ust w łobuzerskim uśmiechu. Coś tak czuł, że taki liścik przypadnie młodszemu do gustu i chyba się w tym nie pomylił. Przyglądał mu się, kiedy Nova oglądał naszyjnik. Miał nadzieję, że młodszy będzie go nosił, bo byłoby mu przykro, gdyby kupił mu taki drogi prezent, a chłopak postanowiłby go wrzucić do szuflady. Co prawda, zarabiał całkiem sporo, ale i tak nie lubił wyrzucać pieniędzy w błoto. Wychował się w biedzie, więc większość tego, co zarobił, odkładał na konto w ramach oszczędności. Był świadom tego, że w końcu nie będzie mógł już walczyć, więc chciał sobie zagwarantować godną emeryturę. Był pod niemałym wrażeniem tego, że Nova postanowił sprezentować mu coś tak drogiego. Sam od jakiegoś czasu zastanawiał się nad tym, czy nie kupić sobie jakiegoś porządnego zegarka, ale było mu na to szkoda pieniędzy. Zhao mógł mieć pewność, że Deimos będzie go często nosił. — Tak, domyślam się — odparł i pokręcił lekko głową na boki. Nie chciał dopytywać, czy młodszy kupił mu ten prezent z myślą o tegorocznych Walentynkach, czy chciał mu to podarować z innej okazji. Na pewno nie posądziłby go to, że kupił zegarek po tym, jak zerwali ze sobą kontakt, bo byłoby to bez sensu. Być może zdecydował się na takie gesty za szybko, biorąc pod uwagę to, że Nova jeszcze nie dał mu konkretnej odpowiedzi, ale jakoś nie potrafił się powstrzymać. Nie był zaskoczony tym, że Nova nie od razu oddał jego pocałunek, ale ulżyło mu, kiedy w końcu dołączył do tej czułości. — No tak — westchnął krótko. Wypuścił go ze swoich objęć, kiedy Nova się odsunął. Powiódł za chłopakiem wzrokiem, kiedy ten wziął wino oraz swój kieliszek i udał się do salonu. Sam wziął swój i poszedł w jego ślady. Usiadł na kanapie obok chłopaka, upił łyk wina i odstawił kieliszek na stolik. Oparł się o oparcie kanapy i na dłuższy moment zawiesił wzrok na telewizorze. — Przyjdziesz na moją kolejną walkę? — zagaił i zerknął na niego. Zdawał sobie sprawę z tego, że Nova dość często chodził na takie wydarzenia ze swoim ojcem, ale tym razem chciał go zaprosić osobiście. — Walczę z gościem, z którym może być ciężko, więc przyda mi się wsparcie mentalne — dodał. Skłamałby, gdyby powiedział, że się tym nie stresował. Od tej walki sporo zależało, więc czuł na sobie ogromną presję. — Przyda mi się też coś na rozluźnienie przed i po walce — powiedział, posyłając mu zaczepny uśmiech.

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
Musiał przyznać, że liścik chłopaka bardzo przypadł mu do gustu. W jego głowie od razu pojawiło się kilka scenariuszy, do których mógłby wykorzystać to, co chłopak mu zaproponował. Każdy z nich był tak samo kuszący. Były pewne sytuacje, w których chciałby zobaczyć starszego, ale domyślał się, że ten mógłby nie być do tego zbyt skory. Wtedy mógłby użyć tego jako argumentu i wywrzeć na chłopaku trochę presji. Pytanie tylko, czy Deimos rzeczywiście miał w planach trzymać się tego, co napisał, czy po prostu zrobił to jedynie, żeby nieco się z nim podroczyć. Trochę nie dowierzał w to, że role aż tak się odwróciły i teraz to Mun tak się za nim uganiał, naprawdę starając się o to, żeby wkupić się z powrotem w jego łaski. Mile łechtało mu to ego i było to naprawdę przyjemne uczucie. Zwłaszcza, że sam przez długi czas zalecał się do Deimosa, a ten za każdym razem go od siebie odtrącał i trzymał go na dystans, zupełnie jakby nie chciał mieć z nim w ogóle do czynienia. Przynajmniej teraz chłopak miał okazję na własnej skórze przekonać się, jak nieprzyjemne to było uczucie. — To dobrze — stwierdził. Tak na dobrą sprawę, to nawet rozważał to, czy po prostu tego zegarka jednak nie zwrócić albo nie zatrzymać go dla siebie, skoro nie miał w planach dawać go chłopakowi. Coś jednak mu podpowiedziało, żeby na razie się z tym wstrzymać. I dobrze zrobił, bo teraz wyglądało na to, że chyba się pogodzili i wstępnie dogadali, więc mógł dać mu prezent, który wcześniej dla niego kupił. — Dlatego na rozpieszczanie musisz sobie zapracować — powiedział i puścił mu jeszcze oczko, zanim przeszedł do salonu.
Sięgnął po kieliszek z winem i upił dość spory łyk, po czym spojrzał na Deimosa, kiedy ten już do niego dołączył na kanapie. Wlepił wzrok w ekran telewizora, przez chwilę się w niego wpatrując, po czym zaczął skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś ciekawszego. — Chodzę na każdą twoją walkę — odpowiedział mu, nie odrywając wzroku od ekranu. No, a przynajmniej właśnie to robił w przeszłości. Nie dziwiło go to, że starszy w ogóle nie zwrócił na to uwagi, bo niby po co miałby to robić? W końcu wcześniej w ogóle nie obchodził chłopaka i nie chciał mieć z nim do czynienia. W końcu natrafił w telewizorze na jakiś horror, więc po prostu go zostawił, bo nie natrafił na nic ciekawszego. — Na pewno dasz sobie radę — stwierdził i zerknął kątem oka na Deimosa. Upił kolejny łyk wina po czym odstawił kieliszek z powrotem na stolik. Rozpiął kilka guzików koszuli od góry, bo zrobiło mu się nieco gorąco i zaczesał palcami włosy do tyłu. — Udam, że tego nie słyszałem — powiedział i spojrzał na niego, posyłając mu nieprzychylne spojrzenie. Doskonale wiedział, do czego Mun pił i niekoniecznie mu się to spodobało. Sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo drażniło go, kiedy chłopak traktował go przedmiotowo, bo nie przeszkadzało mu to w przypadku innych osób. Możliwe, że to przez to, co się między nimi wydarzyło i jak chłopak go traktował za każdym razem. Poczuł się trochę tak, jakby miał być dla niego jedynie narzędziem, które pomogłoby mu się rozluźnić i uporać z pewnymi potrzebami, które wymagały zaspokojenia.

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Domyślał się, że chłopakowi taki liścik się spodoba i nie byłby zdziwiony, gdyby użył go jako argumentu w konkretnej sytuacji. Był ciekaw, czy faktycznie do tego dojdzie, a jeśli tak, to czego Nova sobie zażyczy. Miał tylko nadzieję, że nie wykorzysta tego na jego niekorzyść. Z drugiej strony przecież nie musiał się na wszystko zgadzać, bo to był tylko głupi liścik, a nie jakaś deklaracja albo obietnica. Mun również nie dowierzał w to, że role się odwróciły i to teraz on musiał uganiać się za Zhao. Było mu z tym trochę dziwnie, bo dopiero co chciał utrzymać między nimi jak największy dystans i robił wszystko, żeby go do siebie zniechęcić. Czasami życie potrafiło zaskoczyć. Żałował, że był dla niego taki oziębły i nieraz naprawdę chamski, bo przez zrobił sobie tylko pod górkę. Skąd jednak miał wiedzieć, że zacznie mu na nim zależeć i będzie chciał od niego czegoś więcej? Nie mógł tego przewidzieć. Cały czas żył w przekonaniu, że był hetero, więc logiczne, że odtrącał wszystkie jego zaloty. A przynajmniej do czasu, aż nie zobaczył go nago. Wtedy dosyć szybko mu się odmieniło. Przytaknął delikatnie ruchem głowy na jego słowa. Trochę był zdziwiony tym, że pomimo ich kłótni Nova nie zwrócił tego zegarka albo nie zostawił go sobie, bo raczej nie wydawał się zainteresowany godzeniem się i pewnie żył w przekonaniu, że już nigdy nie będą mieli ze sobą do czynienia gdzieś indziej, niż w klubie jego ojca. A przynajmniej do dzisiaj. — Postaram się panicza zadowolić — rzucił zaczepnie. Nie liczył na to, że Nova będzie go zasypywał prezentami, bo nie potrzebował sponsora, ale i tak miał nadzieję, że zasłuży sobie na pewne rzeczy.
Ściągnął brwi, kiedy usłyszał jego słowa. Nie zwrócił uwagi na to, że Nova chodził na każdą jego walkę, bo wtedy go to za bardzo nie obchodziło. Nie lubił go, więc logiczne, że guzik go obchodziło to, czy był na widowni, czy go nie było. — Nie wiedziałem — odparł cicho i westchnął bezgłośnie. Przeniósł wzrok na ekran telewizora, kiedy chłopak tak skakał po kanałach i zerknął na niego, dopiero kiedy tamten się odezwał. Musiał przyznać, że zrobiło mu się bardzo miło z powodu tego, co usłyszał. Co prawda, zdawał sobie sprawę, że wszystko zależało tylko od niego i żadne zapewnienia nic nie wskórają, ale i tak poczuł małą ulgę, że Nova w niego wierzył. Przeniósł wzrok nieco niżej, kiedy Zhao rozpiął guziki swojej koszuli i podsumował to bezgłośnym westchnięciem. Nie mógł uwierzyć w to, że ktoś, kogo jeszcze do niedawna nie znosił, działał teraz na niego w taki sposób. — Przepraszam, to nie było na miejscu — odchrząknął nerwowo. Nie był szczególnie zdziwiony, że młodszy zareagował właśnie w taki nieprzychylny sposób. Chyba trochę pospieszył się z takimi żartami. Nie chciał zabrzmieć tak, jakby chciał go wykorzystywać tylko do jednego, bo wcale tak nie było. Chciał poznać go trochę lepiej i mógłby spędzać z nim czas tak po prostu. Jasne, nie miałby nic przeciwko, gdyby zaraz po przyjściu do mieszkania udali się do sypialni, ale nie było to priorytetem. Sięgnął po swój kieliszek, żeby wypić z niego spory łyk. Zamieszał zawartość ruchem nadgarstka, przez chwilę się temu przyglądając. — W sumie to dlaczego zainteresowałeś się mną tak bardzo, że postanowiłeś spróbować tego planu z ochroniarzem? — zapytał nagle, przenosząc na niego swoje spojrzenie.

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
Był ciekaw, czy mógł wykorzystać ten liścik i to co chłopak w nim napisał, aby namówić starszego na pewne rzeczy. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie ciekawiło go, jak Deimos radziłby sobie w pewnych sytuacjach. No i uważał, że co nieco po prostu mu się należało, chociażby w ramach rekompensaty za to, jak Mun go potraktował. Przydałoby się również, żeby starszy jakoś mu się odwdzięczył za to, że jednak postanowił mu dać tę szansę i nawet zaprosił go po kolacji do siebie. Równie dobrze, mogli się rozejść od razu po niej, zwłaszcza, że nie przebiegła ona w dość przyjemnej atmosferze. W sumie, to nawet trochę dziwne, że zgodził się zaprosić go do siebie. Z drugiej strony, chciał po prostu zobaczyć, jak Mun będzie się zachowywał i do czego będzie dążył. Zresztą, podobało mu się, że starszy tak się do niego zalecał i starał się, żeby mu wybaczył ten jego wyskok. Naprawdę schlebiało mu to, że taki Deimos, który jeszcze niedawno nie był w stanie go strawić, teraz sam za nim latał, kajał się i go przepraszał. A wystarczyło tylko, że nie okazywał mu żadnego zainteresowania i po prostu ignorował go na każdym możliwym kroku. Co prawda, dalej miał mu za złe to, jak starszy go potraktował, ale postanowił jednak przymknąć na to oko. W końcu musiał się na własnej skórze przekonać, czy Deimos rzeczywiście mówił prawdę i nie miał zamiaru już nigdy więcej zachować się w taki sposób jak wtedy. Wystarczyło, że dojdzie między nimi do pierwszej kłótni i wszystko powinno być wtedy wiadome. — Właśnie na to liczę — powiedział i kiwnął lekko głową, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Oczywiście, Nova sobie to odebrał w dwojaki sposób. Już nie mógł się doczekać, aż chłopak rzeczywiście będzie miał okazję, żeby go zadowolić.
Nie dziwiło go to, że Deimos nawet nie zwrócił uwagi na to, że bywał na każdej jego walce, skoro starszy nawet nie chciał mieć z nim do czynienia. Logiczne, że nie zwracał uwagi na to, czy Nova był wśród publiczności, czy też nie. — To teraz już wiesz — powiedział i wzruszył ramionami. Miał nadzieję, że Deimosowi zrobi się z tego powodu chociaż trochę głupio, skoro teraz wiedział, że Zhao bywał praktycznie na każdej jego walce. Nie dało się zaprzeczyć, że o MMA wiedział niewiele i tak na dobrą sprawę w ogóle go to nie interesowało, ale każda okazja była dobra, żeby popatrzeć sobie na Muna bez koszulki. Mimo wszystko, nawet jak pojęcie o sztukach walki miał znikome, to nie był idiotą i wiedział, że Deimos sobie bardzo dobrze radził i był jednym z najlepszych zawodników w klubie jego ojca. Nie bez powodu był też tak popularny, chociaż tutaj sporą rolę odgrywało zapewne również to, że Mun po prostu był atrakcyjny. Przez to, że chłopak tak dobrze radził sobie na ringu nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że z tą walką również sobie poradzi bez większych problemów. — Nie było — potwierdził i kiwnął lekko głową. Co prawda, nie miałby nic przeciwko temu, żeby rzeczywiście pomóc mu się rozluźnić przed i po tej walce, ale na coś takiego chłopak musiał sobie najpierw zasłużyć. Nie miał zamiaru tego robić tylko dlatego, że Deimos tak chciał. Sięgnął ponownie po swój kieliszek i opróżnił jego zawartość. Chwycił butelkę i nalał sobie kolejną lampkę, po czym odstawił wino z powrotem na blat. — Bo jestem płytkim człowiekiem, a ty masz ładną buźkę — powiedział. — Poza tym bardzo rzadko zdarza się, że osoby w twoim wieku wpadają mi w oko — dodał. — No i jak już bardzo czegoś chcę, to zrobię wszystko, żeby to dostać — posłał mu zaczepny uśmiech. Skoro Deimos nie chciał się z nim zaprzyjaźnić po dobroci, to postanowił go do tego nieco przymusić.

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Jeśli Nova chciał go na coś namówić albo niecnie wykorzystać, to miał ku temu idealną okazję. Nie dość, że dostał od niego ten sugestywny liścik, to jeszcze Deimos był teraz w stanie zrobić naprawdę wiele, żeby przekonać do siebie chłopaka. Po cichu nawet liczył na to, że faktycznie tak się stanie, bo to było aż nader oczywiste, że chciał przyjechać z nim do jego mieszkania, żeby ten wieczór skończył się w konkretny sposób. Aż dziw brał, że teraz był na niego taki chętny, skoro jeszcze do niedawna nawet nie chciał przebywać z nim dłużej w jednym pomieszczeniu. Rzeczywiście wystarczyło tylko tyle, że Nova zaczął go ignorować i się nim nie interesował, żeby Munowi się odwidziało. Co prawda, nie miał pojęcia, dokąd to wszystko ich zaprowadzi, ale na razie cieszyłby się chociaż z tego, że Zhao dałby mu kolejną szansę. — Tak coś czułem — odparł, unosząc kącik ust w zaczepnym uśmiechu.
Tak, teraz już wiem — westchnął bezgłośnie. Zrobiło mu się głupio, że wcześniej tego nie zauważał. Ale czy gdyby zauważał, to czy cokolwiek by to zmieniło? Skoro wcześniej go nie trawił, to raczej nie robiłoby mu to różnicy, czy chłopak chodził na jego walki, czy też nie. Równie dobrze mógł chodzić na wszystkie, bo jego ojciec by tego od niego wymagał. Tak czy siak, było mu miło, że Nova śledził jego karierę, choć miał swoje podejrzenia, że robił to tylko dlatego, żeby móc sobie na niego popatrzeć. Był również świadom tego, że miał wiele żeńskich fanek, które obserwowały jego walki i social media tylko dlatego, że był przystojny. Był raczej skromnym człowiekiem, ale to nie znaczyło, że nie wiedział, że był atrakcyjny. Świadczyło o tym chociażby to, że nie miał nigdy większych problemów, żeby kogoś poderwać. No, teraz napotkał taki problem, ale stało za tym jeszcze parę innych rzeczy. Odetchnął ciężko, kiedy Nova przyznał mu rację. Wyglądało na to, że póki co będzie musiał się pilnować i nie rzucać takimi tekstami. Mimo wszystko i tak liczył na to, że jeśli ich relacja potoczy się w konkretnym kierunku, to Nova pomoże mu się odstresować przed albo po walce. Taka wizja była naprawdę przyjemna. Powiódł wzrokiem za ręką chłopaka, kiedy ten nalewał sobie wina. Sam sięgnął po swój kieliszek, opróżnił go i odstawił na stół, odsuwając od siebie. Nie planował więcej pić tego wieczoru, bo nie lubił czuć się wstawiony albo pijany, a nie miał zbyt mocnej głowy przez to, że raczej unikał używek przez wzgląd na zdrowy tryb życia, który musiał prowadzić jako profesjonalny zawodnik. Zaśmiał się krótko i pokręcił głową na boki, gdy usłyszał jego odpowiedź. Czy był tym zaskoczony? Ani trochę. — W takim razie rozumiem, że kopnął mnie zaszczyt? — zapytał. Zdążył się przekonać, że Nova preferował raczej dojrzalszych mężczyzn. — Miło mi — dodał. — Wszystko mówisz? — zapytał i uśmiechnął się do niego łobuzersko. Przysunął się do młodszego i chwycił jego podbródek między palce, zmuszając go, żeby na niego spojrzał. — Ja też mógłby wiele zrobić, żeby dostać to, czego chcę — dodał i przeciągle go pocałował. Miał nadzieję, że tym razem dostanie to, czego chciał i chłopak go nie odtrąci. Oderwał się od jego ust, żeby złożyć kilka krótkich pocałunków na jego szyi. — To co? Masz jakieś specjalne życzenia? — zapytał, gdy dotarł wargami do jego ucha. Skubnął delikatnie zębami płatek jego ucha, po czym odsunął się nieco, żeby móc spojrzeć na jego twarz.

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
I mam nadzieję, że docenisz — dodał jeszcze. Tak na dobrą sprawę, walki Deimosa to były jedyne, na które chodził Nova. Skłamałby, gdyby powiedział, że troszeczkę nie liczył na to, że może Mun sam zwróci na to uwagę. Chociaż, nawet gdyby tak było, to pewnie wtedy starszy uznałby to za irytujące i tylko jeszcze bardziej by go znielubił. Teraz przynajmniej chłopak mógł mieć pewność, że za każdym razem kiedy będzie walczył, to Nova na pewno będzie wśród publiczności. W sumie, to był trochę zaskoczony faktem, że jego ojciec niczego się nie domyślał. Przecież to mogło wydawać się podejrzane, że nie dość, że chodził na każdą walkę Deimosa i tylko jego, to jeszcze zażyczył sobie, żeby to akurat on był jego ochroniarzem. Każda inna osoba dość szybko połączyłaby sobie wątki. A może jego ojciec się domyślał, tylko nic na ten temat nie wspominał? Udawał, że tematu nie ma? Nova tak naprawdę nigdy nie przyznał się swoim rodzicom do tego, że mężczyźni również mu się podobają. Co więcej, czasami musiał nawet chodzić na zaaranżowane przez swojego tatę randki z dziewczynami. Oczywiście, wszystkie okazywały się całkowitym niewypałem, biorąc pod uwagę charakterek Novy. Chociaż, czasami, jak trafił na jakąś atrakcyjną, to pozwalał sobie na zaciągnięcie jej do łóżka, zanim potem po prostu się na nią wypinał i nigdy więcej się do niej nie odzywał. Nie był jednak głupi i doskonale wiedział, co takie jego ojciec chciał osiągnąć takim organizowaniem mu randek. Niestety, zapewne się przeliczy, bo Zhao był ostatnią osobą, która dałaby się zmusić do bycia z kimś w związku.
Zerknął na stolik, kiedy Deimos już dopił swoje wino i odsunął od siebie kieliszek. No tak, mógł się domyślić, że chłopak raczej nie będzie pił za dużo alkoholu, skoro był sportowcem. Na szczęście, w przeciwieństwie do niego Nova mógł sobie pozwolić na picie tyle wina, na ile tylko miał ochotę. Zresztą, mógł sobie też pozwolić na znacznie więcej. Tak właściwie, to trochę go nawet teraz korciło, żeby coś sobie wciągnąć, ale domyślał się, że Deimos pewnie by tego nie pochwalił. W końcu Mun miał jakąś obsesję na punkcie zdrowego trybu życia i Nova czasami odnosił wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał do niego namówić każdą osobę, z którą miał do czynienia. — No można tak powiedzieć — odpowiedział i kiwnął lekko głową. Jak tak by się zastanowić, to rzeczywiście, Deimos mógł się czuć wyjątkowy. — Mhm, wszystko — potwierdził i skinął lekko głową. Uniósł nieco brwi, kiedy starszy tak się do niego przysunął i chwycił jego podbródek. Wyglądało na to, że Moonie nie należał do zbyt cierpliwych osób. — A czego chcesz? — zapytał. Tym razem chętnie odwzajemnił jego pocałunek, wydając przy tym z siebie cichy pomruk zadowolenia. Podobało mu się, że chłopak tak nie potrafił utrzymać rąk przy sobie. Odruchowo odchylił nieco głowę, gdy wargi Deimosa zawędrowały na jego szyję i zadrżał delikatnie, dostając przyjemnych rzeczy. — Jakieś na pewno by się znalazły — odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko pod nosem. Była jedna czy dwie rzeczy, jakie chciałby, żeby Mun zrobił. — Ale do tego musielibyśmy się przenieść w nieco wygodniejsze miejsce — powiedział, sugerując mu, że to był ten moment, w którym powinni udać się do sypialni.

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Oczywiście, że docenię — odparł, unosząc kącik ust w delikatnym uśmiechu. Deimos był zajęty trochę innymi rzeczami podczas walki, niż sprawdzanie, kto był na widowni. Skupiał się wtedy tylko na tym, co działo się na ringu i wolał się nie rozpraszać, szukaniem w tłumie kogoś znajomego. Teraz, kiedy miał świadomość tego, że Nova będzie chodził na jego walki, to będzie czuł na sobie trochę większą presję. Nie chciałby, żeby chłopak był świadkiem jakiejś jego sromotnej porażki. Nie był niezwyciężony i przegrane mu się zdarzały, ale dzięki tej świadomości, że Zhao będzie obserwował jego walki, zyska też większą motywację. Musiał się tylko pilnować, żeby w emocjach po walce nie zachować się w jakiś oczywisty sposób w stosunku do młodszego. Nie chciałby, żeby ktokolwiek domyślił się, że między nimi coś było i sądził, że Nova również wolałby się z tym nie afiszować, bo jego ojciec nie sprawiał wrażenia takiego, który zaakceptowałby, że jego syn spotyka się z innym facetem i to z jego zawodnikiem. A może się mylił i jego szef doskonale wiedział o orientacji chłopaka? Tak czy siak, nie chciał na razie ryzykować plotkami. A przynajmniej do czasu, aż sam nie oswoi się ze swoją orientacją.
Gdyby Nova uznał za stosowne, żeby wziąć w jego obecności narkotyki, to Mun na pewno ostentacyjnie dałby mu do zrozumienia, że ćpanie to głupota. O ile jeszcze potrafił zrozumieć picie alkoholu, bo sam kiedyś lubił imprezować, to brania narkotyków nie mógł pojąć. Uważał, że to po prostu idiotyzm, żeby tak się truć. Możliwe, że miał lekką obsesją na punkcie prowadzenia zdrowego trybu życia, ale gdyby nie dbał o siebie, to nie miałby takich dobrych wyników. Najbardziej zależało mu na rozwijaniu swojej kariery, więc nic dziwnego, że zdrowy tryb życia był dla niego istotną kwestią. — Miło mi to słyszeć — pokręcił lekko głową na boki. — Zapamiętam to sobie na przyszłość — odparł. Zdążył się już przekonać, że jeśli Nova czegoś chciał, a tego nie dostał, to potrafił stosować niezbyt czyste zagrywki. Nie był pewien, czy mógł sobie już pozwalać na takie rzeczy, ale nie potrafił dłużej utrzymać rąk przy sobie. — Dobrze wiesz, czego bym chciał — odpowiedział. Odetchnął w duchu z ulgą, kiedy Nova od razu oddał jego pocałunek. Uśmiechnął się do siebie pod nosem, gdy tylko poczuł, że ciało chłopaka zadrżało w reakcji na jego pocałunki. — Wzbudziłeś moją ciekawość — stwierdził. Pocałował go raz jeszcze, a gdy oderwał się od jego ust, to po prostu złapał go za dłoń, wstał z kanapy i ruszył w stronę sypialni.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
W przeciwieństwie do Deimosa, Nova prowadził dość niezdrowy tryb życia. Dużo imprezował, spożywał sporo alkoholu, sięgał po narkotyki i niezbyt zdrowo się odżywiał. Można było powiedzieć, że był kompletnym przeciwieństwem Deimosa pod tym względem. Miał tylko nadzieję, że starszy nie będzie mu truł dupy o to, że ma nie robić tego czy tamtego, bo Nova bardzo nie lubił, kiedy ktoś próbował go rozstawiać po kątach i sugerować, co powinien, a czego nie. Wychodził z założenia, że był dorosły i sam mógł decydować o tym, czego chciał. Nie potrzebował tego, żeby ktoś go umoralniał albo powtarzał mu, że to co robi jest złe. Zresztą, był jeszcze młody i musiał się wyszaleć, póki miał ku temu okazję. — Mhm — mruknął. Na jego kolejne słowa uśmiechnął się delikatnie. Cóż, nie dało się zaprzeczyć temu, że był w stanie grać naprawdę nieczysto, jeżeli na czymś mu bardzo zależało. Deimos mógł się o tym przekonać na własnej skórze. Nie dość, że zażyczył sobie aby ten został jego prywatnym ochroniarzem, to jeszcze napisał do jego teraz już byłej dziewczyny, żeby ją poinformować, że Mun ją zdradził. Mimo wszystko, w ogólnym rozrachunku wszystko co zrobił wyszło mu na dobre. Nie dość, że pozbył się dziewczyny Deimosa, to jeszcze teraz ten się za nim uganiał i role całkowicie się odwróciły. Gdyby nie to, że miał do Mooniego taką słabość, to pewnie jeszcze dłużej potrzymałby go w niepewności i wstrzymałby się z dawaniem mu szansy tak szybko. — Wiem, ale chciałbym to usłyszeć od ciebie na głos — posłał mu zaczepny uśmiech. Skoro już wrócili do niego to logiczne, że wiadomo było, jak to wszystko się skończy. Nie widział sensu, żeby niepotrzebnie odwlekać to w czasie. Przynajmniej tym razem wyglądało na to, że wszystko przebiegnie dokładnie tak jak powinno. Miał też nadzieję, że po tym wszystkim chłopak jednak znowu się nie rozmyśli, bo chyba by się wściekł. Biorąc jednak pod uwagę to jak Deimos się do niego dobierał, raczej nie miał się czego obawiać. — To dobrze — na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmiech. Odwzajemnił jego pocałunek, a gdy starszy go chwycił i za sobą pociągnął, ruszył za nim w kierunku swojej sypialni.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Panicz Zhao
cado
Przyjezdn*
23 lat/a, 184 cm
student - zarządzanie biznesem w dillard university
Awatar użytkownika
Whispers of life
nothin' like them other motherfuckers, i can make you rich
i can make you this, baby, i can make you that
i can take you there, but baby, you won't make it back
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Moonie
Eze
Miejscow*
29 lat/a, 180 cm
zawodnik MMA w klub MMA
Awatar użytkownika
Whispers of life
It feels like I've been silent running
Through the infinite pages, I've scrolled out
Searching for a new world
Waits on the sunrise
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Panicz Zhao
ODPOWIEDZ

Wróć do „1303”