021
Nigdy nie sądziłam, że pojawię się na balu. Raczej nie dla mnie są takie imprezy, ale kiedy dostałam zaproszenie do Finna, nie mogłam odmówić. Starannie w wolnych chwilach szukałam odpowiedniej sukienki, pasującej do tematyki całego balu. Dodatkowo kiedy dowiedziałam się, że nasze bilety mają pomóc to tym bardziej, chciałam wsiąść w tym udział. Znalezienie jej, zajęło mi chyba z tydzień, a maskę znalazłam dosłownie dwa dni przed tym całym balem. Włosy spięłam w kok, dorzuciłam parę drobiazgów we włosy i zgarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy do małej torebki. Gotowa stałam tak pod swoim mieszkaniem, czekając na Finna. Westchnęłam i zagryzłam dolną wargę, kiedy zauważyłam mojego towarzysza dzisiejszej imprezy. Okręciłam się wokół, aby frędzle na dole mogły się unieść i pokazać całą sukienkę na jego oczy.
— Nie narobię Ci wstydu? Wcześniej nie chodziłam na takie imprezy. Och.. masz złote nicie na swoim garniturze — Zwróciłam uwagę na szczegół, dotknęłam palcami nicie i uśmiechnęłam się do niego. Nie ustalaliśmy tego razem, a jednocześnie do siebie pasujemy. Tego się nie spodziewałam, ale naprawdę jest to miłe. Zwłaszcza jak tak pasujemy do siebie.
Wysiadłam z auta i poprawiłam sukienkę. Szłam oparta o jego ramię i obserwowałam wszystko wokół nas. Takie inne i zupełnie niespodziewane. Organizatorzy naprawdę dobrze przygotowali całą salę i muzykę. Pomoc dla dzieci jest dzisiaj najważniejsza, może licytacja też będzie mega ciekawa. Poprawiłam włosy i zwróciłam uwagę na swojego towarzysza.
— Gdzie jest nasz stolik? Wiesz, że raczej będziesz musiał dzisiaj zatańczyć? Każda para tańczy, bawi się. Więc nie są to raczej twoje klimaty — Zdziwiona spojrzałam się na Finna. Nigdy nie lubił tańczyć, ledwo mogłam z nim zatańczyć do naszej piosenki. Co dopiero tutaj, czeka nasz bardziej spokojny wspólny wieczór, ale chociaż wspólny i w takim towarzystwie. Zacisnęłam bardziej palce na jego marynarce, kiedy było wokół nas zbyt dużo ludzi.
Finn Rackham