Jackson Parker
Jack Cameron


Nowy Orlean; 30.07.2006
GOVERNOR NICHOLLS STREET
uczeń liceum; szkolący się fryzjer
Lafitte Beauty Salon
on/jego
homoseksualny
kawaler
lew
Od kiedy czujesz, że Nowy Orlean to twoje miejsce na ziemi?
Od zawsze, tutaj się urodził, wychowuje i świata nie widzi poza tym miastem.
Jakie jest twoje podejście do voodoo i magii?
Mocno wierzy w magię. Twierdzi, że potrafi widzieć duchy.
Co sądzisz o „New Orleans Vampire Association”?
Nic w sumie nie wie o żadnych zrzeszeniach, niemniej jednak nie jest mu obca wiedza na temat subkultury. Nie ma nic przeciwko.
Jakie jest twoje zdanie na temat “The Shadow Enclave”?
Nie ma zdania.
Jaki wpływ miał na ciebie huragan Katrina?
Urodził się kilka miesięcy po tym wydarzeniu, więc nie pamięta nic. Wie jednak, że huragan odcisnął piętno na jego rodzie.
Czy czujesz się bezpiecznie żyjąc w Nowym Orleanie?
Jackson dość beztrosko podchodzi do świata i życia, więc tak, czuje się bezpiecznie.
Jakie jest twoje ulubione danie kreolskie bądź cajun?
Wszelkiego rodzaju soul food.
Jakie jest twoje podejście do jazzu? Masz jakąś ulubioną piosenkę lub klub?
Lubi, chociaż jest większym fanem popu.
Nigdy nie planował, że zostanie fryzjerem. Była to w sumie śmieszna historia, bo zaczęła się, gdy w wieku jedenastu lat obciął włosy swojej przyjaciółce. Od zawsze miał więcej koleżanek niż kolegów, ale nie widział w tym problemów, zwłaszcza że wychowująca go samotnie matka cieszyła się z tego powodu. Uważała, że dzięki temu jej syn nie pakuje się w kłopoty, bo przecież inni chłopcy to chodzący brud, smród i ubóstwo. Jackson natomiast był jej idealnym chłopcem, który zawsze był czysty i niepoobijany. Dogadywał się z koleżankami wyśmienicie. Bawili się lalkami Barbie, urządzali przyjęcia i posyłali pluszowe miśki do szkoły. Kiedyś jednak postanowili pobawić się we fryzjerów. I od chwili, gdy Jackson wziął do ręki nożyczki, to stał się miejscowym fryzjerem swoich koleżanek. Podrównywał im końcówki, robił grzywki i zaplatał warkoczyki. Z czasem przyszło doświadczenie i większe umiejętności, przez co jego „dzieła” przestały budzić przerażenie wśród rodziców jego znajomych. Ale od początku…
Urodził się, co nie jest tajemnicą, przypadkowo, gdyż jego pojawienie się na tym świecie nie było planowane. Po prostu się pojawił. Oczywiście nie było to kolejne niepokalane poczęcie. Jego matka po prostu poszalała na studiach i do domu wróciła już z brzuchem, by po dwóch miesiącach urodzić chłopca. Trochę przypał, trochę skandal, ale cóż Parkerowie mieli zrobić innego, niż wychować go na swojego? I tak też się stało. Matka chłopaka, Maria Parker, wróciła na studia, by móc je kontynuować i ukończyć (została prawnikiem), zostawiając dzieciaka z dziadkami. To oni go wychowali i w sumie to właśnie dziadków Jackson traktuje jako swoich prawdziwych rodziców. Z matką ma świetną relację, chociaż mówi do niej po imieniu i uważa bardziej za swoją koleżankę niż rodzicielkę, co w sumie bardzo jej odpowiada.
Jego dorastanie przebiegało spokojnie i bezstresowo. Czasem pomagał w domu, czasem nie. Dobrze się uczył, więc wiązano z nim wielkie nadzieje na to, że może pójdzie w ślady matki lub lepiej – zostanie lekarzem. I Jackson przez pewien czas ulegał tej iluzji przyszłego życia. Wydawało mu się, że właśnie tak powinno być, a biały kitel to coś, w czym prezentowałby się wspaniale. Było to przyjemne, widzieć się w szpitalu wśród chorób i ogólnego cierpienia. Niestety… z chwilą, gdy wziął nożyczki do swojej ręki, jego los został przypieczętowany na zawsze. Nawet jeśli jeszcze sam o tym nie wiedział!.
Jackson lubi bowiem ludzi. Fryzjerstwo jakoś weszło mu w nawyk. W szkole uczy się co prawda bardzo dobrze i jego dziadkowie wróżą mu niezwykłą karierę, jednak on sam nie myśli o niczym innym niż salon fryzjerski, w którym pracuje w weekendy. Swoje dni, poza szkołą, spędza w salonie fryzjerskim, gdzie uzewnętrznia się i daje upust kreatywności.
Urodził się, co nie jest tajemnicą, przypadkowo, gdyż jego pojawienie się na tym świecie nie było planowane. Po prostu się pojawił. Oczywiście nie było to kolejne niepokalane poczęcie. Jego matka po prostu poszalała na studiach i do domu wróciła już z brzuchem, by po dwóch miesiącach urodzić chłopca. Trochę przypał, trochę skandal, ale cóż Parkerowie mieli zrobić innego, niż wychować go na swojego? I tak też się stało. Matka chłopaka, Maria Parker, wróciła na studia, by móc je kontynuować i ukończyć (została prawnikiem), zostawiając dzieciaka z dziadkami. To oni go wychowali i w sumie to właśnie dziadków Jackson traktuje jako swoich prawdziwych rodziców. Z matką ma świetną relację, chociaż mówi do niej po imieniu i uważa bardziej za swoją koleżankę niż rodzicielkę, co w sumie bardzo jej odpowiada.
Jego dorastanie przebiegało spokojnie i bezstresowo. Czasem pomagał w domu, czasem nie. Dobrze się uczył, więc wiązano z nim wielkie nadzieje na to, że może pójdzie w ślady matki lub lepiej – zostanie lekarzem. I Jackson przez pewien czas ulegał tej iluzji przyszłego życia. Wydawało mu się, że właśnie tak powinno być, a biały kitel to coś, w czym prezentowałby się wspaniale. Było to przyjemne, widzieć się w szpitalu wśród chorób i ogólnego cierpienia. Niestety… z chwilą, gdy wziął nożyczki do swojej ręki, jego los został przypieczętowany na zawsze. Nawet jeśli jeszcze sam o tym nie wiedział!.
Jackson lubi bowiem ludzi. Fryzjerstwo jakoś weszło mu w nawyk. W szkole uczy się co prawda bardzo dobrze i jego dziadkowie wróżą mu niezwykłą karierę, jednak on sam nie myśli o niczym innym niż salon fryzjerski, w którym pracuje w weekendy. Swoje dni, poza szkołą, spędza w salonie fryzjerskim, gdzie uzewnętrznia się i daje upust kreatywności.
ciekawostki
Zna na pamięć chyba wszystkie istniejące musicale. Wszystkie utwory ma w małym paluszku. Ogólnie posiada całkiem niezłą pamięć. Szybko zapamiętuje różne rzeczy, co ma swoje plusy i minusy.
Potajemnie przed matką, ojczymem i dziadkami pali papierosy o smaku czekolady. Zawsze jednak panikuje, że zostanie odkryty, więc korzysta z dużej ilości perfum, jak również żuje gumy miętowe.
Wiecznie chodzi z jakąś książką w ręce. Uwielbia czytać. Być może kiedyś napisze swoją własną książkę.
Nie zna biologicznego ojca, jednak czasami rozmyśla o tym, że chciałby go kiedyś spotkać.
Uczulony na truskawki.
Ma trójnogiego, czarnego kota, którego przygarnął ze schroniska. Kotka ma na imię Kici-kici, bo tylko na to reaguje. Jest zdecydowanie za stara na to, by żyć, więc musi być nieśmiertelna.
Czasami może sprawiać wrażenie, delikatnie mówiąc... nierozważnego. Nie brakuje mu jednak inteligencji. Podchodzi jednak do życia lekko i beztrosko. W końcu jest ono tylko jedno. No i z uwagi na to, że wierzy, iż widzi duchy, to nie boi się śmierci, więc żyje tak, jakby ta miała nadejść w każdej chwili.
Lubi kwaśne rzeczy, gorzkie drinki (o ile uda mu się je jakoś zdobyć). Posługuje się fałszywym dowodem.
Szkoli się na fryzjera, więc w salonie pracuje, gdzie pozwolono mu przyuczać się do zawodu, dzięki czemu będzie mógł uzyskać odpowiednią licencję.
twój nick
Jackson, ale może być też Lucek
twoje zaimki
on/jego
narracja
pierwszoosobowa i trzecioosobowa, czas przeszły
kontakt
pw
nie lubię gdy
Nie lubię gdy ktoś decyduje za moją postać, poza tym wszystko chyba do dogadania.
moje posty mogą zawierać
wulgaryzmy, rzeczy +18
zgadzasz się na powielanie imienia i pseudonimu postaci?
Raczej tak, Jackson to popularne imię